Angelique Kerber – Również Kerber musiała się odnaleźć w nowej sytuacji w czołówce. Jej rezultaty były przyzwoite, ale nie oszałamiające. Do tego wczesne porażki w ważnych imprezach w Doha, Dubaju, Miami i Toronto. Na pewno ocena by była ostrzejsza, gdyby nie udana końcówka sezonu, zamazująca te wcześniejsze niepowodzenia. Finał w Toronto, ćwierćfinał w Pekinie, wygrana w Linzu i awans rzutem na taśmę do Stambułu, a przede wszystkim wysoki poziom gry zaprezentowany w Azji, potwierdził przynależność Angie do grupy pościgowej. A raczej – do drugiej części grupy pościgowej. Kerber nie wygrywała z wyżej notowanymi od siebie, z wyjątkiem pokonania Radwańskiej w Tokio i Stambule oraz Woźniackiej w Tokio.
Zaskoczenia
Nathii: Właśnie utrzymanie pozycji w połowie dziesiątki przez Errani i Kerber jest dla wielu zaskoczeniem. Czy dla mnie też? Trudno powiedzieć, ale na pewno można by się spodziewać losu „spadających gwiazd”. W cyklach ATP i WTA często miewamy takie jednosezonowe cuda.
Marcin: Errani i Kerber nie tyle utrzymały się w dziesiątce dzięki własnej dobrej dyspozycji, co raczej ze względu na niemoc rywalek. Właściwie od 6. do nawet 20. miejsca zajmują zawodniczki, dla których sezon 2013 był pełen wzlotów i upadków. Myślę, że Errani powinna jeszcze parę lat utrzymywać się gdzieś na zapleczu pierwszej dziesiątki, ciągle gromadząc punkty na kortach ziemnych. Przy stabilizacji czołówki będzie jej coraz trudniej o półfinały dużych turniejów.
Nathii: Największą niespodzianką dla mnie osobiście był powrót Jeleny Janković do czołówki. To już w miarę wiekowa zawodniczka (28 lat), która największe sukcesy odnosiła kilka sezonów wcześniej. Czyli inaczej niż Schiavone czy Li Na, czy Vinci – które w podobnym wieku dopiero zabłysły pierwszy raz. W szlemach Jelena tradycyjnie nie wygrywała (najlepszy wynik: ćwierćfinał Roland Garros), ale w poważnych turniejach odnotowała finał w Pekinie, Charleston, półfinały w Miami i Cincinnati. To świetne wyniki i zasłużone ósme miejsce na koniec roku.
jelena janković