ELINA SVITOLINA (Ukraina) – 18 lat
Svitolina ma na koncie dwa juniorskie szlemy – Roland Garros i Wimbledon. Było też kilka seniorskich turniejów, w których radziła sobie dobrze, na przykład ubiegłoroczny wygrany przez nią Pune WTA 125.
Chociaż Elina jest już w pierwszej setce, na tym etapie rozwoju ma potencjał wyłącznie challengerowy. „Rower” od Moniki Niculescu w Indian Wells jest tego dobrym potwierdzeniem. Tenisistka musi się ograć, zanim będzie w stanie rywalizować z najlepszymi, które potrafią to, co ona, tylko że lepiej.
Do poprawy, przede wszystkim, jest praca stóp. Nie można myśleć o sukcesach z takimi brakami. Jeszcze widoczniej niż Pradze zaprezentowała ten ubytek w meczu z Petrą Martić w Katowicach. Chorwatka jest sprytna i ogrywała mało zwrotną Svitolinę z tym do bólu. W stolicy Czech problem sprawiła jej inna Chorwatka, reprezentująca USA Bernarda Pera, której petardy pozostawały przez większą część meczu nie tylko bez odpowiedzi, ale wręcz bez reakcji.
Niewykluczone, że Svitolina przeżywa teraz tylko mały dołek, rozpoczęty serią podwójnych błędów w Bogocie przeciw Alize Cornet i wzmocniony tym nieszczęsnym rowerem. W meczu z Iriną Falconi pokazała, co potrafi zrobić, kiedy jest w formie. Nagle okazało się, że umie biegać (chociaż i tu nie obyło się bez grania kilku piłek bez dochodzenia do nich), i że ma całkiem ciężkie uderzenie. Zgubiły ją niewymuszone błędy. Falconi nie podała pomocnej dłoni własnymi pomyłkami, więc mecz rozstrzygnął się na korzyść Amerykanki.
Elina jest ciągle młoda i być może zostanie dobrą tenisistką, ale tutaj potrzeba więcej pracy niż tylko czekać na dobry turniej, w którym wszystko „zaskoczy” i który będzie przełomem. Musi trochę poodbijać z chłopakami, żeby pobiegać do trudnych piłek i wzmocnić kondycję.