Eugenie Bouchard
Elina Svitolina – Patrząc na ranking Eliny należy pamiętać, że dobrze radziła sobie tylko w ITFach i dwóch turniejach WTA na poziomie ITF (Baku i Bad Gastein). Teoretycznie więc ”przebija” już Stephens i Bouchard, ale w praktyce jest za nimi daleko w tyle, a jej wyniki pod koniec roku w dużych turniejach dość brutalnie sprowadziły ją na ziemię i jedno zwycięstwo nad Cibulkovą wiosny nie czyni.
Nathii: Tutaj zgadzamy się w całej rozciągłości. Svitolina ma na koncie dwa juniorskie tytuły wielkoszlemowe i awansowała do czołowej 50. wśród seniorek. Widziałam ją na żywo w dwóch turniejach i w żadnym mnie nie zachwyciła. Albo to ja miałam pecha, albo Elina nie jest gotowa na zwycięstwa z lepszymi tenisistkami.
Polki
Marcin: O ile Agnieszka dotarła do pewnego pułapu, który będzie niezwykle trudno przeskoczyć (oczywiście chodzi mi o zdobycie nr 1 i wygranie szlema), o tyle Ula raczej zrobiła w tym roku dwa kroki w tył. Nie da się bowiem inaczej nazwać stabilizacji w piątej dziesiątce rankingu. Ba, Aga w wieku Uli była już ścisłej czołówce. Kolejny raz nie przeskoczyła drugiej rundy WS.
Nie da się w nieskończoność usprawiedliwiać porażek młodym wiekiem, szczególnie gdy zerknie się na metryki niektórych jej tegorocznych pogromczyń: 15-letniej Any Konjuh czy 17-letniej Donny Vekić. Trudno też niepowodzenia zrzucać na brak doświadczenia czy zwykłego szczęścia, kiedy w drugich rundach turniejów WS przegrywa z zawodniczkami solidnymi, ale typowo challengerowymi jak Alison Riske bądź Dinah Pfizenmaier. I wbrew pozorom żadne z powyższych słów nie oznaczają, że ktoś tu nagle przestał w Ulę wierzyć i trzymać kciuki.
Nathii: Zobaczymy, co zdziała Ula z nowym trenerem. Maciej Synówka będzie teraz trenował Amerykankę Coco Vandeweghe. Zastąpił na tym stanowisku byłego tenisistę Jana Michaela Gambilla (bardziej znanego z urody niż z wyników).
Marcin: Z zupełnie innej perspektywy można natomiast spojrzeć na rodzime trio z drugiej setki: Kasię Piter, Paulę Kanię i Magdę Linette. Wszystkie poczyniły spore postępy w grze i wiele wskazuje, że nie są to ostatnie słowa z ich strony. Co więcej, każda z nich większość punktów zgromadziła w drugiej połowie roku, więc niewykluczone, że już na French Open będziemy świadkami trzech lub nawet czterech Polek pewnych występu w turnieju głównym bez potrzeby przebrnięcia przez kwalifikację.
Należy jednak też pamiętać, jak trudne dla wielu zawodniczek okazywało się przejście z poziomu ITF na WTA. Wywieranie zbyt dużej presji na okrzykniętej już gwiazdą, Kasię Piter może w efekcie przynieść odwrotny od zamierzonego skutek.