Zakopane, piękno Tatr i cały świat

Jordania, śladami Biblii

Haszymidzkie Królestwo Jordanii

Jordania śladami Biblii, tak właśnie brzmiał pomysł na ten kraj, dodatkowo trafiły się tanie loty, więc nic innego nie pozostało jak kupić bilety i polecieć w ten piękny region.

Jordania to azjatyckie państwo, położone w regionie Bliskiego Wschodu, kusi pięknymi miejscami, które warto zwiedzić. W związku z tym 14 czerwca 2019 rok, lecimy do Jordanii, kraju przesiąkniętego biblią. Przed wylotem z Polski warto zakupić Jordan Pass, to bardzo korzystna oferta dla turystów, bo jest to rodzaj turystycznej wizy jednokrotnego przekraczania granicy, połączonej z biletami wstępu do wielu atrakcji turystycznych na terenie całej Jordanii.

W Ammanie lądujemy o 9:00 rano, odbieramy samochód i ruszamy zwiedzić najważniejsze zabytki w mieście. Po przylocie warto wymienić walutę od razu na lotnisku, aby nie szukać specjalnie kantoru, bądź banku. Kurs waluty jest sztywno ustawiony w stosunku do dolara 1$ = 0,7 JOD. Natomiast 1 jod to jest 5,50 zł.

Roaming w Jordanii jest bardzo drogi, a ceny internetu z kosmosu, więc warto również kupić lokalną kartę sim. Do wyboru jest Zain, Orange, Umniah. Żeby kupić kartę trzeba pójść do jednego z oddziałów Zain (tylko w większych miastach i na lotnisku w Ammanie). Potrzebny będzie paszport. Ceny karty zależy od tego, czy kupujecie tylko internet 3G, czy także LTE . Wybraliśmy tylko 3G.

Jordania

Amman

To stolica Jordanii i największe miasto w kraju. Położone jest na stromych zboczach i w głębokich krętych dolinach. To dzięki świetnemu położeniu miasto może się cieszyć wieloma oryginalnymi punktami widokowymi. Miasto jest bardzo gęsto zabudowane, znajdują się tutaj ogromne osiedla mieszkaniowe, a po ulicach pędzi tysiące samochodów. To miasto imigrantów, którzy przyczynili się do jego rozrostu. Nie należy jednak do zbyt czystych, ale w porównaniu do Madaby jest całkiem nieźle.

Jordania

Rzymski Amfiteatr

W dzielnicy Downtown Amman znajduje się Rzymski Amfiteatr, to jeden z najważniejszych zabytków miasta, najbardziej znana zabytkowa budowla Ammanu.

Wchodząc do Amfiteatru, od razu mówcie, że macie Jordan Pass.

Odrestaurowany i świetnie zachowany obiekt, przyciąga uwagę wielu turystów, którzy wspinają się mozolnie po bardzo stromych schodach. Wypolerowany wapień użyty do ich budowy jest bardzo śliski. Część widowni została wykuta w skałach stromego zbocza. Widownia mogła pomieścić nawet do 6 tys.widzów. Zamożniejsi zajmowali miejsca w dolnych rzędach, natomiast najwyżej położone miejsca mieli biedniejsi.

Amfiteatr rzymski

Amfiteatr rzymski

Jordania

Naprzeciwko amfiteatru usytuowany jest wielki plac, jedno z najpopularniejszych miejsc na wieczorny relaks, spacer. Po obu stronach widowni znajduje się Muzeum Tradycji Ludowej oraz Muzeum Etnograficzne. W obu znajdują się tradycyjne stroje miejscowych Beduinów, narzędzia i wyroby rzemieślnicze. Zaaranżowano również wnętrza typowego domu wiejskiego oraz beduińskiego namiotu. Znajdują się tutaj również wspaniałe mozaiki.

Jordania

Cytadela Amman

Tuż przed zachodem słońca wjeżdżamy na wzgórze Jabal al-Qal’a, które góruje nad miastem. Znajdujący się na szczycie Pałac Umajjadów z niebieską kopułą sięga tysiąca ośmiuset lat przed Chrystusem. Pałac Umajjadów pochodził z VII lub VIII wieku, został zniszczony przez trzęsienie ziemi w 749 roku. Do dzisiaj zachowały się wyłącznie fundamenty i fragmenty ścian budynków. Z myślą o zwiedzających zrekonstruowano jedno pomieszczenie na planie krzyża przykryte kopułą.

Zwiedzając cytadelę, udajemy się najpierw ścieżką wokół wzgórza, po drodze mijamy pozostałości kościoła bizantyńskiego. Wykopaliska archeologiczne odsłoniły fundamenty, fragmenty kolumn i pozostałości murów. Niegdyś stał tutaj meczet, obecnie pozostał tutaj jedynie wyrównany plac z licznymi kolumnami. Na wzgórzu znajduje się Narodowe Muzeum Archeologiczne z przedmiotami głównie pochodzących z wykopalisk archeologicznych na terenie Jordanii oraz ziem palestyńskich za Jordanem. Eksponaty ułożone są w porządku chronologicznym od epoki kamienia łupanego do czasów islamskich.

Ze wzgórza rozciągają się piękne widoki na miasto i amfiteatr. Możemy tutaj również można podziwiać zachód słońca.

Jordania

Jordania

Madaba

Po zwiedzeniu Ammanu jedziemy do Madaby, gdzie nocujemy w Queen Ayola Hotel.

Niestety nie mogę polecić tego hotelu, cena do jakości zbyt wygórowana. W drodze powrotnej dostaliśmy ciut lepszy pokój, ale i tak szału nie było. Jakim cudem on ma tak dobrą opinię, to ja nie wiem. Jedynym plusem jest to, że hotel znajduje się w samym centrum miasta niecałe 2 minuty spacerem od cerkwi św. Jerzego.

Madaba to spokojne miasteczko, ale bardzo zaniedbane. Śmieci fruwają dookoła, niestety nie jest to widok przyjemny dla oka. Mimo tego ściągają tutaj pielgrzymi z całego świata, których celem jest Góra Nebo, Betania miejsce chrztu Jezusa, oraz niezwykłe mozaiki.

Kolejnego dnia opuszczamy hotel, jedziemy na Górę Nebo a następnie do Betanii.

Madaba

Jordania - Madaba

Góra Nebo

Po arabsku Dżabal Nibu to góra o wysokości 835 m n.p.m., z której ku Ziemi Obiecanej spojrzał przed śmiercią Mojżesz. Według Starego Testamentu to tutaj prawdopodobnie jest miejsce jego pochówku. Mojżesz był uznawany za wielkiego proroka nie tylko dla chrześcijan, ale także w islamie.

W marcu 2000 roku miejsce to odwiedził papież Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Jordanii. W roku 2009 podziwiał to miejsce papież Benedykt XVI. Od tamtej chwili miejsce stało się celem każdej pielgrzymki do Ziemi Świętej, połączonej z wizytą w kraju za Jordanem.

Z tej okazji postawiono tu charakterystyczny pomnik, krzyż opleciony przez węża symbolizujący laskę Mojżesza. Wykonał go Giovanni Fantoni, artysta z Florencji. Zasadzone zostało również drzewko oliwkowe.

Na szczycie znajduje się sanktuarium Mojżesza zbudowane w miejscu zwanym Dżabal Siagha. Zabytkowa część budynku pochodzi z VI-VII wieku, ale i starsze mury tworzące kaplicę, baptysterium i pomnik Mojżesza zostały w nią włączone. Świątynia runęła w wyniku trzęsienia ziemi w 797 roku. Dziś na miejscu starej bazyliki wznosi się nowa świątynia, w której można oglądać oryginalne mozaiki. Najważniejsza z nich, którą koniecznie trzeba zobaczyć, pochodzi z 531 roku, przedstawia sceny myśliwskie i pasterskie ze zwierzętami, żyjącymi niegdyś w regionie.

Wybudowano tu również muzeum, a w nim umieszczono zdjęcia okolicy i przedmioty z tutejszych wykopalisk. Z tarasu roztacza się wspaniały widok na leżącą o 1200 m niżej Dolinę Jordanu i morze Martwe, a także daleką Wyżynę Judei. 

Jordania

Jordania

Betania za Jordanem

Kolejnym punktem zwiedzania jest Betania za Jordanem, to najważniejsze miejsce pielgrzymkowe w Jordanii. Przez długie lata po II wojnie światowej nie było możliwości prowadzenia żadnych prac wykopaliskowych, gdyż w większości tereny te były zaminowane. Dopiero po podpisaniu traktatu pokojowego między Jordanią a Izraelem w 1994 roku udało się odkryć pozostałości wielu kościołów i innych miejsc świętych. Od tej też pory pielgrzymi i turyści mogą przybywać do miejsca chrztu.

Do miejsca chrztu w Betanii za Jordanem nie dociera żadna komunikacja miejska, można dojechać tutaj jedynie samochodem, bądź ze zorganizowaną wycieczką. Po drodze znajdują się drogowskazy „Baptism Site”. Droga jest rewelacyjna, zmierzamy w stronę jednej z najgłębszych depresji świata. Na parkingu zostawiamy samochód i wykupujemy bilet wstępu, który obejmuje przejazd mikrobusem oraz lokalnego przewodnika.

Ścieżka przez dwa kilometry ciągnie obok wykopalisk. Upał daje się we znaki, więc warto mieć ze sobą wodę pitną, nakrycie głowy i luźną przewiewną odzież. Ta nadrzeczna puszcza jest tropikalnie gorąca i przypomina lasy południowo-wschodniej Azji. Powietrze jest gęste i parne, ciśnienie wysokie. Nic dziwnego, jesteśmy 350 metrów poniżej poziomu morza. Wchodzimy w gąszcz tamaryszków, część drogi jest osłonięta przed promieniami słonecznymi, ale niewiele to pomaga. W takim skwarze, nawet telefon potrafi się zagotować i odmówić robienia zdjęć.

Miejsce chrztu Pana Jezusa Chrystusa

Dochodzimy do miejsca, w którym Jezus z Nazaretu został ochrzczony przez Jana Chrzciciela. Znajdują się tutaj pozostałości rzymskie i bizantyjskie w tym kościół, klasztor, jaskinie używane przez pustelników. Wiosną 2000 roku miejsce to odwiedził papież Jan Paweł II, i odprawił Mszę Świętą, w której uczestniczyło 25 tysięcy wiernych. Jego wizyta tylko potwierdziła, że to właśnie tutaj znajdowała się Betania za Jordanem. W późniejszych latach pielgrzymkę do Betanii odbyli również Benedykt XVI oraz Franciszek.

Po kilkunastominutowym spacerze przez tamaryszkową dżunglę docieramy do pięknego kościoła św. Jana Chrzciciela, który w roku 2005 został uroczyście konsekrowany przez greckiego prawosławnego patriarchę Jerozolimy.

Jordania

Jordania

Nad rzeką Jordan

W pobliżu greckiej prawosławnej cerkwi, pod czujnym okiem strażników jordańskich, dochodzimy do świętej rzeki Jordan. W ciągu ostatnich czterech lat poziom rzeki obniżył się o cztery metry. Po drodze mijamy piękną kamienną chrzcielnicę, baptysterium, do którego trafia przefiltrowana woda z Jordanu. Pielgrzymi używają jej podczas ceremonii sakramentu chrztu.

Płynąca żółta od mułu, bardzo zanieczyszczona rzeka i tak przyciąga tłumy pielgrzymów, do której wchodzą, zanurzając się po pas. My też zanurzamy, ale tylko stopy. Należy uważać, aby nie naruszyć granicy jordańsko-izraelskiej, która biegnie po środku rzeki. Gdyby nie powiewająca flaga Izraela po drugiej stronie rzeki, nikt by nie wiedział, że tam leży inne państwo. Po obu stronach granicy pilnują uzbrojeni żołnierze. 

Miejsce robi wrażenie, człowiek w jednej chwili przenosi się kilka wieków wstecz. Miejsce to niemal całkowicie pozbawione jest infrastruktury turystycznej. Jedyny sklepik z pamiątkami znajduje się przy parkingu. 

Drogą królewską w stronę Petry. 

Ruszamy w stronę Petry, droga początkowo wiedzie wzdłuż Morza Martwego, drogą nr 65 zwaną popularnie Dead Sea Highway w najgłębszej depresji świata. Jest to piękna trasa pod względem krajobrazu. To bezodpływowy akwen, którego lustro wody leży ponad 400 metrów poniżej poziomu morza i nadal się obniża. Woda przez dużą zawartość soli jest tak gęsta, że nie sposób tu utonąć. Do samego brzegu nie udało się nam dotrzeć, a szkoda. 

Dalej droga oddala się od wybrzeża i wije ostro do góry. To droga Królewska, legendarny szlak znany już za czasów starożytnego Egiptu.  Każdy turysta marzy o tym, aby go przemierzyć. Droga jest bardzo kręta, stroma i nie pozwala na szybką jazdę. Po drodze można podziwiać najpiękniejsze jordańskie krajobrazy. Wyjeżdżamy na wysokość około 1500 m n.p.m. to jedne z najwyższych gór w Jordanii. Ze szczytu możemy podziwiać kanion, nazywany Jordańskim Kanionem Kolorado. Surowy krajobraz skalnych klifów robi ogromne wrażenie.

Zatrzymujemy się na punkcie widokowym, można tutaj zakupić pamiątkę, oraz ręcznie tkany dywanik. W dole znajduje się kanion Wadi al-Maudżib, oraz zapora na rzece. Pokonanie Drogi Królewskiej bez ciągłego zatrzymywania się, jest praktycznie niemożliwe. Miejsca są tak piękne, że warto uwiecznić je na zdjęciach. 

Po drodze zatrzymujemy się w restauracji Green Guesthouse na obiedzie. Pod wieczór dojeżdżamy w okolice Petry, gdzie w hotelu Mussa Spring, spędzamy dwie noce.

Jordania

Skalne miasto Petra

Petra w Jordanii to jeden z cudów współczesnego świata i unikat na skalę ogólnoświatową. Słynie przede wszystkim z pięknych świątyń i grobowców wykutych w skalnych ścianach. W ówczesnych czasach przez Petrę wędrowały owce i kozy, a w jaskiniach mieszkali beduińscy nomadowie. W roku 1985 jordański rząd wraz z UNESCO i USAID doszli do wniosku, że Petra może przynieść Państwu ogromne pieniądze. Wybudowali więc Beduinom bloki, do których ich przesiedlili. Od tamtej pory Petra zrobiła się atrakcję turystyczną. 

Czynna jest od 6:00 do 18:00 w lecie, zimą czynna jest do godziny 16:00. Bilety są bardzo drogie, ceny wahają się w granicach od 50/55/60 JOD na 1/2/3 dni. Bilet trzydniowy jest ważny  przez 4 dni. Osoby które przyjechały do Jordanii na jeden dzień płacą za bilet 90 JOD to prawie 500 zł. 

Co warto zwiedzić w Petrze? 

Jeśli ktoś nie lubi tłoku i zgiełku to polecamy wyjść bardzo wcześnie rano, wtedy mamy parę godzin spokoju, zanim przyjdą tutaj wycieczki.  Większość osób zwiedza Petrę od wejścia do skarbca, ewentualnie wspinają się do Klasztoru/The Monastery. Jednak, aby dotrzeć we wszystkie ciekawsze miejsca, potrzebny jest na to cały dzień i dobrą kondycję. Na terenie Petry oznakowanie praktycznie nie istnieje. Sporadycznie są jakieś tablice, albo strzałki wskazujące kierunek. Pozostałe trasy odwiedzane są przez nielicznych, ale my do nich należymy. Trasę do Skarbca Faraona można pokonać dwukołowym wozem ciągniętym przez konia, bądź na koniu.

Absolutnie nie polecamy osiołków, ani wielbłądów. Te biedne zwierzęta muszą nieraz nieść na swoim grzbiecie olbrzymie ciężary. To zmora Petry, biedne, wygłodzone osły ślizgają się po wygładzonych stopniach, są bite, aż serce się kroi. Dlatego prosimy, nie korzystajcie z takiego rodzaju transportu, chodźmy na własnych nogach jeśli to tylko możliwe.

Petra

Rozpoczynamy zwiedzanie 

Ruszamy w głąb Petry, najpierw idziemy szerokim traktem, wygodną drogą jak do Morskiego Oka. Kamienista dróżka biegnie wzdłuż suchego koryta okresowej rzeki Wadi Musa. Im głębiej droga się zwęża, a skały nabierają wysokości. Trudno o bardziej spektakularne widoki, wyglądem co nieco przypominają Góry Stołowe. 

Docieramy do wąwozu Siq, wąskiego gardła, gdzie ponad 100 lat temu przed wejściem do Petry widniał piękny kamienny łuk, tworząc piękną bramę. Łuk ten zawalił się gdy, region nawiedziło trzęsienie ziemi. Wędrujemy ponad kilometr pośród skał sięgających około 30 metrów wysokości. Przystaję co jakiś czas, aby uwiecznić te wspaniałe cuda robiąc zdjęcia i kręcąc filmy. Kanion doprowadza nas do najsłynniejszej budowli w Petrze Skarbca Faraona. To najbardziej znana i obfotografowana fasada wyrzeźbionego piętrowego grobowca.

Grobowiec – skarbiec Faraona

Grobowiec wykuty jest głęboko w skale. Beduini wierzyli, że w środku ukryty jest złoty skarb jednego z faraonów. Żeby się do niego dostać strzelali nawet do rzeźb na fasadzie. Szczególnie do 4-metrowej urny na szczycie fasady. Prowadzą do niego schody, wnętrze jest mroczne z kilkoma pomieszczeniami wykutymi w skale. 

Przed skarbcem na dużym placu, znajdują się stragany z pamiątkami. Trudno jest się opędzić od tubylców, którzy namawiają, jak nie na przejażdżkę na wielbłądzie to na ośle, bądź na zrobienie zdjęcia nad skarbcem.

Antyczny Amfiteatr i Grobowce Królewskie

Od skarbca idziemy na prawo w stronę wykutego w skale amfiteatru. Po obu stronach mijamy wykute w skale grobowce. Antyczny amfiteatr z I w n.e., po rozbudowie mógł pomieścić nawet 8 tysięcy widzów. 

Grobowce Królewskie robią ogromne wrażenie, mają nieregularne kształty, a ich kolorystyka jest niezwykle barwna. 

Jordania

Ulica Kolumnowa i Ad-Deir

Idąc wzdłuż ulicy z kolumnowej stoją pozostałości po Bramie Temenosu, niegdyś miała zamykane drewniane drzwi, oddzielała gwarną ulicę od ważnej świątyni jaką był Qasr al-Bint. Znajduje się tutaj kilka restauracji, oraz pawilon z niewielkim muzeum archeologicznym i sklepem z pamiątkami. Zaraz za nim zaczyna się długie i męczące podejście w stronę drugiego najbardziej efektownego grobowca w Petrze. 

Ad-Deir położone jest wysoko w górach, a droga do niego wiedzie po ścieżce pamiętającej czasy nabatejskie. Wspinając się różowym szlakiem, trzeba pokonać ponad 800 stromych schodów, co w upale jest bardzo męczące. Wizyta w tym miejscu powinna być obowiązkowym punktem zwiedzania, pomimo, iż trasa nie należy do najlżejszych. Po drodze jest kilka punktów z pamiątkami, w których również można kupić wodę.

Monastyr – Ad Deir

Klasztor Al-Deir, bo tak brzmi jego prawdziwa nazwa, pełnił funkcję mauzoleum. Wbrew jednak nazwie był to największy grobowiec w Petrze, ale nigdy nie został nieukończony. Jest wysoki na przeszło około 48 m i pochodzi z I w n.e. Naprzeciwko grobowca znajduje się mini restauracja, w której można napić się soku ze świeżych pomarańczy i coś przekąsić. Miejsce jest fantastyczne, na odpoczynek po trudach wycieczki. 

Z Monastyru można podejść na kilka punktów widokowych, gdzie ze skalnego płaskowyżu, rozpościerają się wspaniałe widoki na dzikie skały i góry w kierunku Wadi Araba. Stąd rozpoczyna się szlak w kierunku Małej  Petry, oddalonej o ok. 3 godz. marszu. 

Jordania

Wadi al Farasa

Po dłuższym odpoczynku wracamy do miejsca, z którego odchodzi pomarańczowy szlak Wadi al Farasa. To miejsce, w którym odpoczywają wielbłądy i osiołki. Skręcamy tuż przy kwadratowej budowli, która była najważniejszą świątynią Petry, a poświęcona została Duszarowi, czyli Bogu Nabatejczyków. Budowla jest ogrodzona płotem. 

To alternatywa dla tych, którzy nie chcą wracać tą samą trasą, szlak omija bowiem Dolinę Petry, a kończy się tuż przed Skarbcem. Szlak początkowo wiedzie łagodnie do góry. Przed nami  po lewej stronie na zboczu Dżabal Madbach ukazują się grobowce fasadowe. 

Jordania

Grobowce i tajemnicze świątynie

Dochodzimy do Grobowca ze złamanym Przyczółkiem i Grobowca Renesansowego, któremu nazwę nadał przewodnik archeologiczny.  Grobowiec nie jest zbyt duży, ale ma zachowane prawie wszystkie motywy dekoracyjne. Kolejny grobowiec to Rzymski Żołnierz. 

Dochodzimy do kolejnej świątyni, która przypuszczalnie była miejscem kultu. Nazwa zabytku, czyli Świątynia w ogrodzie była uważana przez pierwszych badaczy Petry za ogród. Na wiosnę cała dolina jest pokryta w tym miejscu kwitnącymi krzewami. Tu można podobno zobaczyć słynne czarne Irysy będące symbolem Jordanii.

Od tego momentu, wspinamy się ostro do góry, po tajemniczych, stromych i bardzo śliskich schodach. Podejście jest bardzo emocjonujące, bo chwilami są miejsca bardzo eksponowane i przepaściste miejsca, a schody mocno zerodowane.

Mijamy „skalnego grzyba”, na którego nóżce znajduje się prawie półtora metrowej wysokości monument składający się z niszy i medalionu z ludzkim popiersiem.

Jordania

Wielka Wyżyna Ofiarna

Upał daje się we znaki, pomalutku kończy się nam zapas wody, a końca wycieczki nie widać. Dochodzimy do Wielkiej Wyżyny Ofiarnej, mijając po drodze wielkie obeliska o wysokości 7 metrów. O tyle został obniżony tutaj poziom góry. W pobliżu w jaskini mieszkali tubylcy, u których można było kupić wodę. To dar móc napić się w tym miejscu schłodzonej wody, która orzeźwiła dodając siłę do dalszego marszu.  

W tym miejscu trochę się pogubiliśmy, gdyby nie GPS poszlibyśmy na wprost, aby jednak trafić w miejsce na przeciwko skarbca, należy skręcić w prawo mając po lewej stronie zadaszoną wiatę. Za dziedzińcem znajdują się tarasy skalne, skąd rozpościera się fantastyczny widok na centrum Doliny Petry, oraz na otaczające ją góry. 

Jordania

Jabal Umm Al-Amr najpiękniejszy punkt widokowy.

Stąd zaczyna się najmniej przyjemne zejście w dół, osypujące się kamienie, wąskie przejście pod półką skalną mrożą krew w żyłach. Dlatego niezbędne są dobre buty, najlepiej turystyczne z grubą podeszwą. Oczywiście, jeśli zdecydujemy się tylko na zwiedzanie Skarbca, można wtedy przyjść tu nawet w sandałach. 

Szlak ten wymaga dość dobrej kondycji, dlatego trafiają tutaj nieliczni, oprócz nas nie było tutaj nikogo. 

Schodzimy w dół, do miejsca w którym przeciwległe ściany prawie się ze sobą stykają. Szlak kończymy na Ulicy Fasadowej, w miejscu gdzie Wadi Musa łączy się z mniejszą, wąską doliną Wadi Muhafir. 

Dochodzimy do Jabal Umm Al-Amr, najpiękniejszego widoku na Skarbiec Petry. To najlepsza miejscówka dla każdego fotografa, warto było się natrudzić. Oczywiście żeby się tutaj dostać, można od skarbca skręcić w lewo i wspiąć się po schodach, po którym my będziemy schodzić. Znajduje się tutaj wiata, w której można również zakupić wodę. Widok jest obłędny, to prawdziwa uczta dla oczu i serca, choć ekspozycja chwyta za gardło.

Po wspaniałej uczcie dla oczu, wracamy w dół pod skarbiec. Zejście jest dość strome, nie ma żadnych zabezpieczeń, stopnie są bardzo śliskie i nierównomiernie wykute w skale. Praktycznie schodzi się tutaj na tyłku. 😉

Powrót ulicą Fasadową

Wracamy ulicą fasadową, słońce pada z innej strony, więc cały wąwóz wygląda teraz zjawiskowo. Na koniec wycieczki ostatni kilometr, daje się namówić na krótką przejażdżkę na koniu. Po 18 km docieramy do wyjścia, ogólnie czujemy zmęczenie, upał zrobił swoje. Czas na dobrą kolację i odpoczynek. 

Tak jeszcze na koniec to w Petrze kręcono kilka filmów. Najbardziej znany film to „Indiana Jones”, „Ostatnia Krucjata”, oraz „Mumia powraca” z 2001 roku.

Na koniec dnia, strzeliliśmy sobie dobrą kolację w samym centrum Petry. 

Mała Petra

Z samego rana udajemy się na północ od Wadi Musa do oddalonej o 10 km Małej Petry (Little Petra). Jej oficjalna nazwa to Siq Al-Barid, co oznacza „zimny kanion”. Dostać się tutaj można swoim samochodem, lub taksówką, transport publiczny tu nie jeździ. Drogą asfaltową jedziemy w kierunku Umm Sayhoun, gdzie na końcu miejscowości skręcamy w prawo. Przed nami pojawiają się wspaniałe formacje skalne, dalej na skrzyżowaniu skręcamy w lewo i dojeżdżamy do parkingu przed wejściem do Małej Petry. 

Pomimo że wstęp jest darmowy, dociera tutaj zdecydowanie mniej turystów. To miniaturka Petry, atrakcji jest tutaj niewiele, ale można tutaj poczuć się jak w baśni. Jesteśmy pierwszymi turystami, cisza i spokój dookoła, to naprawdę magiczne miejsce. 

Przy parkingu znajdują się beduińskie namioty z pamiątkami i jedzeniem. Po ich minięciu wchodzimy do wąskiego kanionu z kilkoma grobowcami mniejszych rozmiarów. 

Jordania

Wąwóz Siq Al-Barid

Na początku przechodzi się obok Triclinium z elegancką fasadą. Następnie wchodzi się do wyjątkowo ciasnej szczeliny między dwoma skałami. Tutaj ma swój początek Siq al-Barid. W jej szerszym miejscu znajduje się wykuta w skale piękna Świątynia, z dużą fasadą i dwoma kolumnami oraz tzw. malowany dom, czyli komnata w której zachowały się fragmenty polichromii ściennej. Po drodze można spotkać beduinów, którzy za wszelką cenę będą namawiać na zwiedzenie komnaty za opłatą. Oczywiście nie ma tu obowiązku płacenia, ale dla nich 1 Jod to bardzo dużo, więc warto nawet za zdjęcie uszczęśliwić taką osobę. 

Dalej kanion ponownie się zwęża, stając się skalną szczeliną, bez problemu można go jednak przejść. W końcu dochodzimy do straganu, na którym kończy się szlak. Można jeszcze podejść na punkt widokowy, ale rezygnujemy. Po dwóch dniach zwiedzania Petry, widoki już się nam opatrzyły. 

Na parking wracamy tą samą drogą. O mały włos ta czarna śliczna kicia nie wylądowała w naszym samochodzie. Niestety nie udało by się jej przemycić na pokład samolotu. A szkoda….. moja kotka na pewno by się ucieszyła hihihi.

 

Jordania

Jordania

Jordania

Wadi Rum – atrakcja, której nie możesz przegapić. 

Przed nami około 120 km drogi do Doliny Wadi Rum, najpiękniejszej pustyni świata. Pustynne tereny doliny są oszałamiające piękne, nieważne o jakiej porze roku, inaczej wyglądają oświetlone za dnia, a jeszcze inaczej o zachodzie słońca.

Przejeżdżamy przez bramę, która symbolizuje początek pustyni. Tu sprawdzana jest formalność, posiadanie Jordan Pass, bądź bilet. Najlepszym rozwiązaniem jest zarezerwowanie noclegu wraz z wyżywieniem oraz wycieczką z przewodnikiem. Jeśli ktoś nie dokonał zawczasu rezerwacji, może to zrobić w Visitors Center. 

Przy Visitors Center czeka na nas lokalny przewodnik wraz ze swoim pick-upem. Auto zostawiamy na bezpłatnym parkingu. Pustynną dolinę można zwiedzać na różne sposoby: pieszo, na wielbłądzie, lub jeepem z lokalnym przewodnikiem. Odradzam, wjeżdżać na pustynię na własną rękę nie mając auta 4 x 4, bo tak się kończy jazda, jak poniżej na zdjęciu.  

Jordania

Oaza spokoju, ciszy i piękna

Dojeżdżamy do naszej oazy, w tym pięknym miejscu będzie nam dane spędzić jedną noc w namiocie i pospacerować w okolicy. Łazienka wraz z toaletą znajduje się naprzeciwko namiotów. Woda jest tutaj ogrzewana przez słońce i o dziwo ciśnienie wody jest lepsze niż w hotelu w Madabie. Oprócz tego znajduje się tutaj duży namiot do wspólnego przesiadywania, posiłków i palenisko przy którym można oglądać gwiazdy i prowadzić rozmowy do późna w nocy.  

Jesteśmy tutaj jako pierwsi turyści i do głowy by nam nie przyszło, że praktycznie do wieczora wszystkie miejsca noclegowe się zapełnią. W większości to sami Polacy, para Ukraińców i Angole. 

Pod wieczór udajemy się w okoliczne skały na zachód słońca. Różnobarwne odcienie piaskowca, przybierające co rusz to inne kolory, stwarzają, że możemy tutaj podziwiać typowo marsjańskie krajobrazy. Erozja w skałach wywołana głównie wiatrem, bijącym o skałę, wyrzeźbiła ogromne góry stołowe, skalne ostańce, naturalne skalne mosty i dziesiątki innych form skalnych. Natomiast osypujący się ze skał piasek, zbiera się w dolinach i kotlinach tworząc wydmy. 

Jordania
 
Jordania
 
 
Jordania
 
 

Kolacja warta wszystkich pieniędzy

Po pięknym zachodzie słońca wracamy do obozu, przed nami beduińska kolacja zwana Zarb, nie zawaham się tutaj użyć słowa „uczta”. Sam obrządek wyciągania jedzenia z ziemi to swego rodzaju rytuał, który trzeba zobaczyć na własne oczy. 

Przygotowane jedzenie jest zakopane w ziemnym piecu, głębokim na około 1 metra. Do beczki wrzuca się żarzący węgiel, na nim kładzie się ruszt, na którym układa się na trzech platerach rozłożonych jeden nad drugim jedzenie. Mięso wszelkiego rodzaju jak kurczak, baran, koza. Z mięsem na ruszcie mamy smażone pomidory, bakłażany, marchew, ziemniaki, ryż z cebulą. Całość przykrywamy pokrywką, izolujemy kocami oraz przysypujemy piachem. Po kilku godzinach mamy potrawę, która jest jednocześnie uwędzona, ugotowana na parze i upieczona. 

Czas rozpocząć ucztę…prosimy nie przeszkadzać 😉

Po obfitej kolacji spędzamy jeszcze kilka godzin na zewnątrz namiotu i oddać się całkowicie rozgwieżdżonym gwiazdom na niebie. Tutaj gwiazdy lśnią dużo mocniej, niż u nas, a niebo ma zupełnie inny wymiar. Podczas nocnego seansu jak w planetarium, dodatkowo korzystamy do woli z herbaty z miętą, którą serwują tubylcy. Dopiero tuż przed północą idziemy spać. Namiot wykonany jest z czarnej wełny koziej, w ciągu dnia bardzo szybko się nagrzewa, natomiast w nocy przyda się Wam dodatkowy koc. 

 
 
 
 
 
 

Wadi Rum – atrakcje

Kolejnego dnia zaraz po śniadaniu ruszamy Jeepem w głąb pustyni Wadi Rum. Jedziemy w sześć osób, sami Polacy i nasz kierowca-przewodnik Salem.

Pierwszą atrakcją jest skała łudząco przypominająca kurczaka i ogromne jajo. Wdrapujemy się na leżącą tuż obok skałę z której rozpościerają się  fantastyczne widoki. Salem to bardzo miły i sympatyczny człowiek, oprócz tego, że opowiada nam ciekawe rzeczy, to zachęca nas do zabawy. Każdy dostał po cztery kamyczki i musiał je wrzucić do otworu skalnego. Salem miał to już nieźle przećwiczone, więc trudno było z nim wygrać. 

Jordania

Jordania

Jadąc samochodem, już z daleko można było zobaczyć hałdę czerwonego piachu. Nieskalana ludzką stopą ogromna wydma, w dniu dzisiejszym była tylko pomarszczona od wiatru. Pozwalamy sobie jednak na nią wejść i zaburzyć naturalne jej piękno. Stoimy na samym grzbiecie wydmy, piasek jest gorący, taki delikatny i miękki. Przewodnik pisze na jej gładkiej powierzchni, nasze imiona, potem my rysujemy jego imię. Następnie wszyscy razem zbiegamy w dół ile tylko mamy siły w nogach. Na dole czekają na nas wielbłądy, których właścicielem jest Salem. Chwila nieuwagi, a jeden z wielbłądów, kradnie nam reklamówkę z samochodu.

Skalny most Umm Fruut Rock Bridge 

Następną atrakcją jest skalny most Umm Fruut Rock Bridge. To naturalny bardzo łatwo dostępny most, więc jest obowiązkowym punktem zwiedzania. Wejście na niego zajmuje zaledwie 5 minut, choć starsze osoby mogą mieć problem. Jedynym problemem było zrobienie dobrej fotografii, z każdej strony praktycznie było pod słońce. Tuż obok skalnego mostu, znajduje się namiot, gdzie można napić się herbaty i zakupić pamiątkę. 

Zastanawia mnie jedno, czy są tutaj przeprowadzane jakiekolwiek badania dotyczące bezpieczeństwa tego mostu, niby wygląda masywnie, ale, no właśnie zawsze jest to, ale. 

Jordania

Kanion Abu khashaba

To kolejne miejsce na naszej mapie zwiedzania. Kierowca zostawia nas przed wejściem do wąwozu, informując, że będzie na nas czekać z drugiej jego strony. Trasa zajmuje ok. 30 minut, ale nikomu się nie spieszy, jest pięknie, cisza i spokój dookoła. To jedno z niewielu miejsc, gdzie znajduje się sporo zieleni. Są tu krzewy a nawet pojedyncze drzewa. Po drodze spotykamy jaszczurkę, która kopie dziurę w piasku, na nasz widok ucieka na skały. To jedyne miejsce na pustyni, w którym można spotkać ptaki, a przynajmniej je usłyszeć.

W kilku miejscach rozwieszone są plastikowe karmniki na wodę. Będąc tam pamiętajmy je napełnić wodą. 😉 

Jordania

Awaria samochodu

Dalsza podróż samochodem trochę nas niepokoi, dziwne odgłosy dochodzą spod podwozia. Ciągle coś się tłucze, ale nikt nie wie co to może być. Zatrzymujemy się przy kolejnym punkcie zwiedzania, chodzimy po skałach, ale tylko w miejscach dozwolonych. Kierowca coś grzebie przy aucie, sam jest pewnie zaniepokojony tą sytuacja.

Po krótkiej przechadzce po skałach, jedziemy dalej, aż w końcu staje się to najgorsze, urywa się nam koło…..

Najpierw dopada nas śmiech, a potem lekkie zmartwienie, bo patrząc na naszego kierowcę wcale nie było mu wesoło. Koło urwało się wraz ze śrubami i wygieło całe nadkole. Mało tego jesteśmy gdzieś na środku pustyni, nie mając zasięgu i rzadko można tutaj kogoś spotkać. 

Siłą rzeczy wysiadamy z auta, zabierając z sobą cały ekwipunek biwakowy. Na szczęście awaria dopada nas w miejscu, gdzie można było liczyć na sporą dawkę cienia. Kierowca w pierwszej kolejności zabiera się do rozpalania ognia, a następnie przygotowuje dla nas jedzenie. Po lanchu, kierowca usiłuje dodzwonić się o pomoc. Niestety zasięg jest tutaj ograniczony. Idzie w kierunku bardziej ruchliwej drogi na pustyni, mając nadzieję, że ktoś będzie tędy przejeżdżać. Dla nas to był czas odpoczynku i relaksu. W między czasie nasz kierowca wezwał pomoc i po usunięciu awarii mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.  

Jordania

Jordania

Grzyb skalny Mushroom Rock i dom Lawrence’a? 

To kolejny punkt zwiedzania, skała która jak nic przypomina grzyba. Wadi Rum ma kilka samotnych ciekawych formacji skalnych, a to jedna z nich. To tutaj spotkaliśmy największą liczbę turystów. 

Następnie podjeżdżamy pod prawdopodobnie symboliczne pozostałości domu Lawrence’a. Żadne fakty historyczne nie potwierdzają tego, że mieszkał tutaj legendarny agent brytyjski, prawdopodobnie był tylko przejazdem w drodze do Akaby. Przez wieki żyły tu plemiona koczowników, a dolina była zupełnie nieznana, dopiero Lawrence’a ją rozsławił.

Same ruiny nie przyciągają zbytnio większej uwagi, ale będąc tutaj warto wdrapać się na skałę, na której znajduje się mnóstwo kopczyków. Stąd też rozpościera się piękny widok. 

Jordania

Small Rock Arch – łuk skalny

To nasz ostatni łuk skalny jaki dzisiaj mieliśmy okazję zobaczyć. Łuk jest bardzo łatwo dostępny, ma około 4 metry długości. Podjeżdża się pod samą skałę, a wejście na niego trwa zaledwie 2 minuty. Część skały jest naturalną platformą widokową skierowaną na łuk, bardzo dobre miejsce dla fotografów. To najbardziej oblegany przez turystów łuk skalny.  

Kanion Khazali z petroglifami

To w zasadzie przedostatnia atrakcja naszej dzisiejszej wycieczki. Wejście do kanionu ukryte jest między skałami. Kanion jest  bardzo krótki, bo mierzy zaledwie 100 metrów i dlatego tym warto się do niego przejść. Na ścianach można ujrzeć petroglify, które powstały przez Nabatejczyków, które powstały co najmniej kilkaset lat temu. Znajdujące się tutaj inskrypcje z motywami religijnymi, mogą liczyć ponad 2 tysiące lat. W Kanionie znajdują się małe źródełka wypełnione wodą. 

Jordania

Czerwona wydma Al Ramal / Red Sand Dune

Jedziemy w kierunku czerwonej wydmy Al Ramal, jednej z największych wydm w Wadi Rum. Warto jednak przyjechać tutaj do południa, wtedy cała wydma jest pięknie oświetlona w słońcu. polecam wejść na jej szczyt co nie należy do łatwych, ale widok z grzbietu jest niesamowity. Tutaj można spróbować swoich umiejętności na desce snowboardowej. Chętnych nie brakuje. Deskę wypożycza się w jednym z namiotów beduińskich. 

Ostatnie spojrzenie na pustynię

To już ostatni punkt zwiedzania. Wielbłądy mają tutaj swój wodopój i mogą odpocząć po całodziennej wyprawie. Biała wielbłądzica w związku z tym, że lubi uciekać musiała mieć związane nogi. Bardzo cierpiała z tego powodu, wydając niemiłosierne odgłosy.

W tym też miejscu rozstajemy się z naszą ekipą, rzucamy po raz ostatni okiem na piękne tereny i jedziemy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Na pożegnanie Salem wręcza Markowi chustę na głowę. 

Jordania

Zatoka Akaba nad Morzem Czerwonym

Żegnamy Wadi Rum, jedną z najpiękniejszych pustyń świata. Dalszą drogę kontynuujemy nad morze Czerwone do Zatoki Akaba, której wody należą do wybrzeża Izraela, Jordanii, Egiptu i Arabii Saudyjskiej. Generalnie gołym okiem z wybrzeża Jordanii, możemy dostrzec wszystkie graniczące państwa. W miejscowości Akaba zatrzymujemy się w restauracji Al Shami, gdzie podają smaczne jedzenie. Naprzeciwko restauracji znajduje się pięknie oświetlony meczet. 

Późnym wieczorem dojeżdżamy do Darna Divers Village Beach Hotel & Dive Center, w którym zatrzymujemy się na dwie noce. Hotel leży w odległości 16 km od Akaby, przy ogromnej plaży South Beach. Upał jest nie do zniesienia, podejrzewamy, że jest około 35 stopni, to jakiś obłęd, a przecież za godzinę będzie już północ. Dlatego bardzo krótko byliśmy na plaży, najprzyjemniej było jednak w hotelu, bez klimatyzacji nie było czym oddychać. 

Miesiące letnie od czerwca do końca sierpnia, są niezwykle gorące i suche. Prawie cały czas jest słoneczna, bezchmurna pogoda, a upały mogą sięgać nawet 50 stopni C. 

South Beach – rafa koralowa i plażowanie

Poranek okazuje się być dużo chłodniejszy niż nocny wypad na plaże, więc jest szansa na mały plażing. Hotelowe śniadanie niestety bardzo kiepskie, mały wybór i mało smaczne, ale nie ma co narzekać, mała dieta się przyda. 

Po śniadaniu udajemy się na plażę, badamy teren jak zareagują na nas tubylcy. Plaża jest szeroka i ogólnodostępna, ale w większości można było tutaj spotkać turystów. Prawdziwe jednak skarby kryją się pod wodą, to wyjątkowo łatwo dostępne bo znajdujące się blisko brzegu i na małej głębokości rafy koralowe. 

Wystarczy wejść do kolan, aby zachwycać się kolorowymi rybkami i bujną roślinnością morską. Obowiązkowo należy mieć buty do wody. 

Nagle przy brzegu dostrzegamy dziwną rybę, wygląda, jakby była martwa, napęczniała od wody. Co się później okazało jest to Rozdymka, najprawdopodobniej fala wyrzuciła ją na brzeg. Wystraszona, zwiększyła swoje rozmiary ciała, poprzez napompowanie wodą lub powietrzem. Po złapaniu jej za ogon wypuściła powietrze i odpłynęła. 

Akaba popularna miejscowość wypoczynkowa

Po południu, kiedy słońce zaczęło porządnie przypiekać, ponownie jedziemy do Akaby. To najtańsze miasto w Jordanii, warto więc właśnie tu zaopatrzyć się na targu w pamiątki i suweniry. Akaba jest jedynym portem morskim kraju i strefą wolnocłową na sprzęt elektroniczny, ubrania i kosmetyki.

Zajeżdżamy do restauracji, w której byliśmy wczoraj. Tym razem fundujemy sobie rybkę i owoce morza, oraz pyszny sok ze świeżej limonki z lodem. Gdyby ktoś chciał zakupić alkohol, piwo to właśnie w Akabie znajduje się kilka sklepów monopolowych, bo tylko w nich można kupić napoje wysokoprocentowe. 

Jordania

Plaża w Akabie

Na zachód słońca udajemy się na słynną plażę w Akabie. Panuje tu straszny zgiełk, ale to tutaj wolny czas spędzają Jordańczycy z całymi rodzinami. Przy plaży można było zauważyć zielone ogródki, w których miejscowi sadzą swoje warzywa. Prawdopodobnie okolice plaży to najbardziej żyzna ziemia w całej pustynnej Jordanii. 

Późnym wieczorem wracamy do hotelu, chcemy wstać bardzo wcześnie rano, bo przed nami 300 km drogi w stronę Morza Martwego. Droga jest nudna i mało ciekawa. Jedziemy głównie równiną, na której oprócz oszpeconych budynków i piachu nie ma nic więcej. 

Jordania

Kanion Wadi Al-Maudżib 

Malowniczy kanion, który jest jedną z największych atrakcji w Jordanii, leży na terenie Rezerwatu Biosfery Maudżib. Kanion położony jest najniżej na świecie, bo aż 420 metrów poniżej poziomu morza. Jest pełen wodospadów, progów usypanych z wielkich głazów i ciasnych zakrętów. Dojeżdżamy do Visitors Center, gdzie można zamówić wycieczkę z przewodnikiem. Najkrótszy i najłatwiejszy szlak w kanionie, niewymagający przewodnika jest Siq Trail, wiedzie on dolną częścią doliny do wodospadu. 

Wejście do Siq Trail kosztuje 21 JOD za osobę, to około 140 zł. Atrakcja nie należy do tanich, ale warta jest tych pieniędzy.

Ubieramy się w kamizelki ratunkowe i maszerując po metalowej kładce dochodzimy do drabinki, którą schodzimy wprost do wody. Woda o dziwo jest bardzo ciepła, więc szoku termicznego nie dostajemy. Woda sięga powyżej pasa. Pewnie przy wyższym poziomie wody, na dzień dobry musimy się wykąpać. 😉 

Przejście tylko dla odważnych 😉

W dalszej części kanionu, ściany wąwozu są coraz węższe i spektakularnie wysokie. Woda sięga po kolana, pojawiają się pierwsze przeszkody skalne, a nurt wody staje się coraz silniejszy. Plecak wraz ze sprzętem elektronicznym, chowany między skałami, dlatego z dalszej części przeprawy nie mamy zdjęć. Można było wypożyczyć worek nieprzemakalny za 10 Eur, ale już same bilety były drogie, więc odpuściliśmy.

Im wyżej, tym bardziej ekstremalnie, wspinamy się za pomocą lin przytwierdzonych do ściany, po klamrach i drabinkach pionowo w górę. Na głowę z dużym strumieniem leje się woda, ciężko złapać oddech. Bez pomocy partnera, nie miałabym najmniejszej szansy przejść szlak. Na jego końcu znajduje się niewielki wodospad. W drodze powrotnej po przejściu ciężkiego odcinka, w kapoku można spłynąć z nurtem rzeki. frajda jest niesamowita. Przejście trwa do dwóch godzin. 

Przedstawiam kilka zdjęć z prezentacji, jaką można oglądać w holu Visitors Center. Atrakcja jest fantastyczna, nie możecie jej przegapić. 

Jeszcze jedna istotna informacja, kanion można zwiedzać od 1 kwietnia do końca października, pod warunkiem, że poziom wody nie będzie zbyt wysoki. W ofercie znajdują się również inne rodzaje szlaków, ale wszystkie pozostałe przejścia są tylko z przewodnikiem. Szlaki mogą być również chwilowo zamknięte z powodu opadów deszczu. 

Madaba na biss

Z kanionu lecimy do Madaby to około 45 km drogi. Droga na wielu odcinkach jest kręta, stroma i fantastyczna widokowo. Po godzinie czasu dojeżdżamy na miejsce i w pierwszej kolejności udajemy się na obiad do Turkisch Kebab House. Jedzenie jest tutaj mega!!!

Miasto jest znane z wielu zabytków z okresu  wczesnego chrześcijaństwa. Jednym z ważniejszych zabytków jest Grecka Cerkiew św. Jerzego, w której znajduję się najstarsza mozaikowa mapa Ziemi Świętej. Niestety nie było nam dane jej zobaczyć, ale piszę o niej abyście mieli ją na uwadze. 

Kościół pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela

W samym centrum Madaby na najwyższym wzgórzu stoi kościół św. Jana Chrzciciela. Do jego budowy użyto elementów antycznych, kolumn korynckich, a znajdująca się wewnątrz studnia jest sprzed 3 tysięcy lat. Można jeszcze wejść na dzwonnicę i spojrzeć z góry na miasto. Widoki są super, zwłaszcza o zachodzie słońca. 

Tuż obok, znajduje się Muzeum Madaby, które za 1 jod można zwiedzić. Kiedyś istniała tutaj kaplica, w której odsłonięto różnorodne mozaiki, jest też niewielka ekspozycja archeologiczna oraz etnograficzna. 

Późnym wieczorem wracamy do hotelu, to nasza ostatnia noc w Jordanii. Z samego rana jedziemy na lotnisko do Ammanu. Oddajemy samochód i wracamy do domu. 

Jordania

Jordania

Jordania

Na zakończenie, muszę potwierdzić, że wszystkie wcześniejsze opinie o Jordanii, że jest piękna, to prawda. Ja dodam, że bardzo droga.

Dodaj komentarz