Zakopane, piękno Tatr i cały świat

Przełom Dunaju – motocyklem po Rumunii cz. 7/10

Siódma część eskapady po Rumunii, to kontynuacja wyprawy motocyklowej po krajach bałkańskich. Byliśmy już w Rumunii w części wschodniej, zwiedziliśmy słynne Monastery w Bukowinie. W Bułgarii zwiedzaliśmy wybrzeże, ale nie tylko. Zachęcamy do zaglądnięcia do naszych poprzednich odcinków. 

Rumunio witaj ponownie

Po przekroczeniu granicy bułgarsko – rumuńskiej, jedziemy w kierunku Drobeta. Piękny zachód słońca towarzyszy nam przez większość drogi. Rezerwację noclegu mamy na wylotówce z Drobety w Motelu Hanul Balota. W obecnym czasie kiedy pandemia zdominowała turystykę, większość hoteli, jest pozamykana. Późno wieczorem dojeżdżamy na miejsce, rozpakowujemy się i jedziemy na zakupy do centrum Simian.

Defekt opony motocykla

Jadąc do sklepu nic nie zapowiadało awarii motocykla, tymczasem na parkingu przed marketem, Rumun zwraca nam uwagę, że chyba mamy problem pokazując na tylną oponę. Faktycznie wyglądała podejrzanie i pomału uciekało z niej powietrze. Reakcja mężczyzny była błyskawiczna, wykonał telefon, a po chwili siedziałam w jego samochodzie z całą rodziną. Markowi kazał jechać za jego samochodem.

Przyjechaliśmy prosto do warsztatu wulkanizacyjnego. Tam natychmiast się nami zajęli, jakby nas znali kupę lat. Po zdjęciu opony okazało się, że na jednej dziurze się nie skończyło. To defekt tylnej opony Metzeler Tourance. Niby niemiecka firma a – opona pękła w kilkunastu miejscach. Były to wzdłużne pęknięcia długości 2 – 7 cm tak, że widoczny był kord. Po przeglądnięciu Internetu okazało się, że opony produkowane są w Chinach i właśnie te mają strukturalne problemy.

Marinel, jego brat (lub kuzyn) i pracownicy warsztatu wzięli sprawę w swoje ręce. Zdając sobie sprawę, że nie mają na miejscu dla nas nowej opony, Marinel jechał po nocy 300 km do Craiova, aby załatwić jakąkolwiek oponę w zastępstwie. Załatwił dokładnie taką samą używaną. Na godzinę 9:00 rano zadzwoniono do nas, że motocykl jest gotowy do dalszej podróży.

Radość ogarnęła nasze serca i ogromna wdzięczność za pomoc. Dlatego w imieniu swoim, a przede wszystkim Marka, pragnę podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mogliśmy kontynuować podróż już dnia następnego.

Specjalne podziękowania dla Marinela, jego brata (kuzyna), kierowcy (brata) od VW Phaeton’em, pracownikom warsztatu oraz mężczyźnie, który nas przywiózł do warsztatu.

W Motelu Hanul Balota

O poranku gospodyni motelu częstuje nas pysznym śniadaniem. Omlecik, świeży pomidorek z ogródka, no żyć nie umierać. W między czasie otrzymujemy wiadomość, że motocykl jest gotowy do jazdy. Muszę przyznać, że Rumuni to bardzo gościnny naród, jestem bardzo miło zaskoczona. Po odebraniu motocykla jedziemy jeszcze do sklepu z alkoholem, aby w jakiś sposób zrewanżować się za pomoc, bo za usługę i oponę panowie nie wzięli ani grosza.

Przełom Dunaju – Żelazna Brama

To przede wszystkim kierunek dla zmotoryzowanych. A co tak naprawdę kryje się pod nazwą Żelazna Brama? Otóż, jest to przełom Dunaju na granicy pomiędzy Rumunią a Serbią. Wrota zwane również „morderczymi” uniemożliwiały wpłynięcie na terytorium Rumunii i nawigację, pochłaniając wiele ofiar. Dopiero wybudowanie tamy Żelazna Brama I zapewniło możliwość bezpiecznej żeglugi. Niestety w wodach Dunaju w trakcie rządów komunistycznych, zginęło wielu Rumunów, którzy próbowali przeprawić się na drugi brzeg do Serbii.

Rzeka przeciska się między Karpatami, a Górami Wschodnio serbskimi. Rozciągają się tutaj malownicze krajobrazy, a droga w całości biegnie brzegiem Dunaju. Ludność skupia się w dwóch największych miastach, Drobeta-Turnu Severin i Orșova oraz w około pięćdziesięciu wsiach.

Rzeźba Króla Decebala

W miejscowości Dubova na 50 metrowej skale znajduje się Statua Króla Decebala z lat 90 XX wieku. To ogromna mierząca 42.9 m wysokości i 31,6 m szerokości rzeźba w skale przedstawiająca Decebala, ostatniego króla Daków, walczącego z cesarzem rzymskim Trajanem w latach 101-102 n.e. i 105-106 n.e. Przedsięwzięcie zostało ufundowane przez bogatego biznesmena i historyka Iosifa Constantina Drăgana. Rzeźba powstawała przez 10 lat (1994-2004), a pracowało nad nią 12 rzeźbiarzy alpinistów. Pod podobizną Decebala znajduje się łaciński napis “DECEBALUS REX—DRAGAN FECIT” (król Decebal – autorstwa Drăgana). Całkowity koszt wyniósł ponad milion dolarów. Obecnie przyjeżdża tutaj mnóstwo turystów, w miejscu tym można popływać łódką, bądź motorówką.

Manastirea Mraconia

Po drodze mijamy piękny klasztor Manastirea Mraconia, który został wzniesiony w pierwszej połowie XVI wieku w miejscu dawnego punktu obserwacji i kierowania statkami na Dunaju. Na przestrzeni wieków świątynia wielokrotnie była niszczona i odbudowywana. Po II wojnie światowej, gdy wybudowano w pobliżu hydroelektrownię Żelazne Wrota I, monastyr został zniszczony, a jego ruiny zalane wodami Dunaju. Wówczas  ówczesne władze nie zezwoliły na jego odbudowę. Z oryginalnego kościoła, który obecnie znajduje się pod wodami rzeki, zachowała się tylko lampka i Królewskie wrota, które znajdują się w muzeum parafialnym w Eselnicy. W 1989 roku po upadku komunizmu Arcybiskupstwo Oltenii przedstawiło projekt odbudowy świątyni, a w roku 1993 roku położono kamień węgielny pod nowy budynek. Obecnie monastyr zamieszkały jest przez wspólnotę zakonników.

Wzdłuż Dunaju jedziemy tak przez ponad 50 km, ale pogoda się psuje, więc w miejscowości Berzasca zatrzymujemy się na obiad, i wracamy, aby uniknąć niepotrzebnego zmoknięcia. Po drodze robimy kilka postojów na zdjęcia. Dunaj to druga wg długości rzeka w Europie w zasadzie wygląda jak spokojne wielkie jezioro, niż płynąca rzeka. Na jego drugim brzegu rozciąga się Serbia i tak samo zachwyca jak rumuńska część. Skalne zbocza, tunele, mosty tworzą bardzo malowniczą scenerię.

W drodze powrotnej robi się jednak bardzo słonecznie,

Băile Herculane

Jedziemy do uzdrowiska Băile Herculane, miasteczka położonego w południowo-zachodniej Rumunii, w Karpatach Południowych. Nazwę tego uzdrowiska, można przetłumaczyć na Łaźnie Herkulesa. Miejsce słynie z tego, że znajdują się tutaj gorące źródła z których wybija woda o właściwościach leczniczych. Korzystne działanie gorących źródeł wykorzystywane jest głównie przy leczeniu różnego rodzaju schorzeń reumatycznych oraz narządów ruchu.

Znajdują się tutaj reprezentacyjne, secesyjne budynki, ale bardzo zaniedbane wręcz popadające w ruinę. Obecnie Băile Herculane to jedno z najchętniej i najczęściej odwiedzanych uzdrowisk jakie spotkać można na terenie Rumunii. Niestety nie udaje nam się zażyć kąpieli w leczniczych źródłach, gdyż musimy jeszcze dojechać na miejsce biwakowe.

Jedziemy w kierunku Cerna Sat u stóp gór Retezat najwyższych masywów górskich Rumunii. Tereny te znane są Markowi, gdyż kilka lat temu właśnie tutaj biwakował. Miejsce jest bardzo odosobnione, daleko od cywilizacji, jak dla mnie mało przyjemne. Warunki również nie sprzyjały rozpaleniu ogniska, gdyż drzewo było mokre przez padający wcześniej deszcz. Gdy po godzinnej walce w końcu zapłonęło wysokim ogniem, mogliśmy się ogrzać. Nie wiem czemu nikt z nas wcześniej nie pomyślał o kupieniu kiełbasy.

Dodaj komentarz