Na tropie Wilka: Mirandes
Pozycja Wilka w Deportivo jest coraz mocniejsza, a my już przed tygodniem postanowiliśmy przeanalizować jego występ. Po każdym spotkaniu będziecie mogli bliżej przyjrzeć się jego grze. Poza zwykłym opisem, będziemy starali się dostarczyć Wam również materiał wideo z każdego meczu. Zaczynamy od zremisowanego spotkania z Mirandes przed tygodniem (0:0).
Wilk od momentu przyjścia do Deportivo rozegrał 5 spotkań ligowych w podstawowym składzie, a do tego zaliczył morderczy bój z Cordobą w Pucharze Króla. Z Mirandes zagrał naprawdę solidne zawody chociaż, gdyby ktoś oglądał spotkanie i skupiał się tylko na śledzeniu futbolówki to ciężka praca jaką wykonywał Polak mogłaby przejść bokiem.
Były zawodnik Wisły Kraków jest chwalony głównie za swoje walory jakie wnosi w grę defensywną. Podział obowiązków jest z góry narzucony w galicyjskim zespole. Wilk albo w ogóle nie pokazuje się obrońcom do rozegrania piłki, chowając się za przeciwnikiem albo szybko oddaje ją bez żadnego ryzykownego podania.
W meczu z Mirandes asystował u jego boku Juan Dominquez i już na pierwszy rzut oka widać, że Wilk bardzo dobrze się z nim porozumiewa na boisku. Większość piłek Wilk oddaje właśnie jemu, ale również umiejętnie go asekuruje, gdy wychodzi dalej rozegrać piłkę. W przerwie spotkania kamera uchwyciła moment w którym obaj zawodnicy rozmawiali ze sobą jak starzy przyjaciele.
Wilk w swoim występie tylko raz niecelnie podawał. Reszta podań była celna, a co najważniejsza z głową. Komentatorzy hiszpańscy kilka razy chwalili go za chłodną głowę (co nie zawsze zdarzało mu się w Wiśle) i poprawność w podejmowaniu wyborów.
Rywale zdecydowanie unikali kontaktu fizycznego z Wilkiem. Wszystkie pojedynki główkowe padały łupem Polaka, a bezpośredni kontakt często kończył się dla zawodników gości bardzo boleśnie.
Wilk tylko dwa razy próbował podłączyć się w akcję ofensywną bezpośrednio z gry. Raz świetnie obiegł rywala i zacentrował, ale został zablokowany. Tyle dobrego, że wywalczył rzut rożny. Kolejna centra wypadła bardziej w stylu Marka Sokołowskiego z Podbeskidzia czyli znany i lubiany centrostrzał. Poza tym defensywny pomocnik wędrował w pole karne rywala przy każdym rzucie rożnym, ale akurat w tym spotkaniu nie był w stanie stworzyć żadnego zagrożenia.
Jeśli chodzi o kluczowe interwencje to w końcówce pierwszej połowy fantastycznie przeczytał podanie w której goście byli mocno nakręceni i zapachniało wejściem bezpośrednio w pole karne. W drugiej części spotkania jako jedyny połapał się, że rywal zagrywa prostopadłą piłkę w pole karne i jako ostatni obrońca wybił ją na aut.
Czarek tylko raz został ośmieszony, kiedy rywal pod polem karnym założył mu popularne sito. Publiczność mogła zareagować tylko w jeden sposób – „OLE!”.
Jego zmiana w końcówce spotkania nie była podyktowana kiepską grą, ale ryzykiem jakie podjął Vazquez. Wprowadził zawodnika ofensywnego, bo Deportivo przecież chce wrócić do elity i zadowolenie się jednym punktem byłoby upokarzające. Wilk naprawdę solidnie wypadł w tym spotkaniu, a dzisiejszy mecz z Barceloną tylko potwierdził, że stał się on podstawowym zawodnikiem zespołu. O tym jednak w następnej części naszego cyklu .
Podania celne/niecelne 26 (9+17)/ 1(1+0)
Pojedynki główkowe wygrane/przegrane 4(1+3)/0
Odbiory 3 (2+1)
Przechwyty 6 (3+3)
Straty 2 (1+1)
Faulował 2 (1+1)
Faulowany 1 (0+1)
Zablokowane strzały 1 (0+1)
Dośrodkowania 2 (1+1)