Podsumowanie sezonu ATP 2013
Redakcja podsumowuje sezon 2013 w cyklu ATP. Nie było trudno przewidzieć, które nazwiska mogły się liczyć najbardziej.
Krzysztof: Zawodnik sezonu: Nadal.
Nathii: Szybko wyparowałeś z Nadalem, sportowcem wszech czasów w Hiszpanii. Poziom całego sezonu nie był jakiś nadmiernie powalający, a jest w tym i zasługa tego „zawodnika roku”. Patrząc na Nadala, zdawało się, że jest jak najbardziej do ugryzienia – i to przez wielu. A jednak prawie nikomu się nie udało. Wygrywał mecze i całe turnieje minimalnym nakładem sił. Noty za styl – niskie. Chociaż oczywiście, to wystawia też odpowiednią ocenę reszcie stawki.
Krzysztof: W tym rzecz. Rywalizacja w tym sezonie pozostawiała wiele do życzenia. Wiadomo, liczne kontuzje, afery dopingowe, etc. Mimo wszystko Nadal najbardziej zasłużył.
Nathii: Właściwie trudno mu cokolwiek zarzucić pod względem wynikowym. Może tylko tyle, że przegrał mecz w Monte Carlo.
Krzysztof: Świetny rekord Nadala, świetna passa na kortach twardych. Dopisywało mu często szczęście przy ułożeniu drabinek, ale w najważniejszych momentach nie zawodził. Chyba, że mówimy o Wimbledonie. Ogółem – bilans 75-7 w sezonie, 10 tytułów ATP.
Nathii: Czy Wimbledon był zaskoczeniem po ubiegłym roku i porażce z Rosolem?
Krzysztof: Właśnie Nati porażka w poprzedniej edycji powinna go dodatkowo zmobilizować. Oczywiście, duże znaczenie ma sama kwestia nawierzchni, ale z Darcisem powinien sobie poradzić. Poza tym bardzo zaskakuje forma Nadala na kortach twardych, bo jak dobrze wiemy ze swoimi dolegliwościami Rafa powinien unikać tej nawierzchni. A tutaj taka świetna passa zwycięstw.
Nathii: Może dlatego, że korty twarde są często powolne. No dobra, tyle o Nadalu. Djokoviciowi niewiele zabrakło, żeby go wyprzedzić na koniec sezonu. Ten finisz okazał się jednak mocno spóźniony. Djoković powiedział, że zaczął znów wygrywać z Rafą po właściwej diagnozie swoich błędów taktycznych. Dziwne, że tak późno się ich domyślił, bo kibice Serba znali przyczyny o kilka miesięcy wcześniej. Myślę też, że te recepty Djokovicia na wygrywanie, choć tak oczywiste jak agresja i nie popełnianie najbardziej banalnych błędów, nie zawsze będą poprawnie egzekwowane w przyszłym sezonie i wciąż ich rywalizacja będzie wyrównana.
Krzysztof: A co sądzisz o zachowaniu Djokovicia w finale Davis Cup? Nie uważasz, że powinien zagrać w deblu? Na pewno Serbia miałaby większe szanse…
Nathii: Od początku mówiłam, że powinien zagrać tego debla. Bozoljac to przypadkowy tenisista, chociaż akurat tamten mecz zawalił Zimonjić, więc trudno spekulować. Ale Nole to nawet ze swoim marnym deblowym doświadczeniem prawdziwy mistrz, tenisista z innej gliny. W ważnych momentach taka psychika mogła decydować. Nie wiem.
Krzysztof: W każdym razie ewentualne zwycięstwo z Czechami ładnie by zakończyło jego bardzo udany sezon. Liczę po cichu, że Del Potro zdecydowanie bardziej namiesza w przyszłym sezonie. 😉
Nathii: Wiele osób sądzi, że wreszcie przestanie kolekcjonować te ATP 500 i sięgnie po poważniejszy tytuł. Na Wimbledonie prawie ugryzł Djokovicia.
Krzysztof: O to to. Najlepszy mecz sezonu? Czy Djoković-Wawrinka z AO?
Nathii: Djoković – Wawrinka – no raaaczej. Warto zaprezentować skrót z tego meczu, który zawiera najlepsze uderzenia i jak na skrót jest bardzo długi. A uderzenia są naprawdę bombowe.
Krzysztof: Moim zdaniem (mimo fantastycznego pojedynku Djokovicia z Wawrinką) najlepszym meczem sezonu jest spotkanie Djokovicia z Del Potro na Wimbledonie. Nie dlatego, że to mój ulubieniec, ale jakie wrażenie ta rywalizacja zrobiła na osobie, która nigdy wcześniej nie widziała żadnego meczu od początku do końca i nawet specjalnie nie chciała oglądać, a po tym meczu nie mogła wyjść z zachwytu. To była moja mama 😉 ).
Nathii: No popatrz, tyle osób mówi że to był świetny mecz, a ja na początku drugiego seta zasnęłam, bo nie mogłam wytrzymać tej nudy. Ale obudziłam się pod koniec i tam emocje były już większe.
Krzysztof: Oczekiwałem na jakieś niesamowite widowisko na USO, chociażby z udziałem DelPo (mając w pamięci finał USO 2009) ale nie doczekałem się. Mecz z Hewittem ciekawy, ale nie ma nawet co porównywać.
Nathii: Lecimy dalej. Andy Murray? Drugi wygrany szlem. I to Wimbledon. To właściwie mu wystarcza, by być zadowolonym z sezonu.
Krzysztof: Do tego finał AO, ale i duży zawód na USO. Operacja i absencja na turnieju Masters.
Nathii: No, ale i kontuzja zakończona operacją. Może wróci i zacznie wszystko wygrywać, jak Nadal.
Krzysztof: Oczywiście życzymy mu jak najlepiej. To koniec Federera?
Nathii: Federer twierdzi, że nie, i że ten sezon miał zmarnowany przez kontuzję. W takim razie, czekam z niecierpliwością. Końcówka sezonu wyglądała ładnie w jego wykonaniu. Natomiast nie wierzę w żadnego dodatkowego szlema Rogera. Musiałby pokonać tenisistów, którzy go wydolnościowo prześcignęli. Zwłaszcza że nie jest rozstawiony już jako numer 1 czy 2.
Krzysztof: Wielu komentatorów wśród największych rozczarowań sezonu wymienia właśnie porażki Federera ze Stakhovskym na Wimbledonie, czy z Robredo na US Open.
Nathii: I Stakhovsky, i Robredo zagrali świetne mecze…
Krzysztof: A przypomnijmy, że takich porażek w mniejszych turniejach było więcej. Delbonis? Brands? Ok, Robredo zagrał dobry mecz. Ale bez przesady, w kolejnym meczu z Nadalem udało mu się wygrać cztery gemy.
Nathii: No to już są dziwniejsze porażki. Chociaż klucz jest w cytacie Stakhovskiego: „Trzeba pokonać Federera i jego aurę”. Ta aura wielokrotnie ratowała skórę Szwajcarowi (teraz ratuje ją Nadalowi czy Djokoviciowi) w sytuacji gdy rywal grał świetny mecz, a jednak pękał. Dzisiaj nie pękają.
Krzysztof: Już nie taki Roger straszny. Ok, kolejna kategoria. Najgorszy zawodnik? 😉 )
Nathii: Najgorszy? Hahah… Kubot po Wimbledonie? O rany znowu sobie robię jaja.
Krzysztof: Moim cichym faworytem jest Tipsarević. Rozumiem kontuzje, słabszą dyspozycję przez jakiś czas, ale… Nie dało się momentami na to patrzeć.
Nathii: Myślę, że Tipsarević wszystkich zawiódł. Wypadł z czołowej dziesiątki, zanotował wiele dziwacznych porażek, a na koniec okazało się, że kontuzja stopy jest bardzo poważna i nie wiadomo, kiedy wróci na kort.
Krzysztof: W tamtym sezonie był 9, dziś gdzie jest? Koniec trzydziestki. Ale masz rację, nasz Łukasz też nie popisywał się pod koniec sezonu. Pamiętam jak oglądaliśmy jego mecz na korcie twardym i doszliśmy do wniosku, że dla niego najlepiej jakby cały sezon odbywał się na trawie.
Nathii: Tipsarević… porażka z juniorem Kaczanowem, ledwie wtedy notowanym w rankingu… I to ten młody go ograł.
Krzysztof: Co do dziwacznych porażek. Pamiętasz porażkę Almagro z Ferrerem na tegorocznym AO?
Nathii: Almagro potrafi przegrać każdy mecz. Postanowił nam to po raz setny udowodnić. A Ferrer – kolejny dobry sezon, bardzo zasłużony w końcu finał szlema, choć słabsza forma w drugiej jego części zapowiada przyszłoroczny zjazd.
Krzysztof: Możesz przy okazji wspomnienia meczu wrzucić skrót. Chociaż zdaję sobie sprawę, że było takich wpadek więcej, no ale ta jakoś rzucila się w pamieci mocno.
Fakt, końcówka sezonu Ferrera wielokrotnie przez nas komentowana to jedna wielka porażka. Miał szczęście z drabinką na USO, bo w innym przypadku odpadłby wcześniej z hukiem.
Nathii: Z dziwacznych porażek: Goffin 0-6 0-6 z Nieminenem. A końcówka Ferrera? Zaimponował w Paryżu w hali. Ale nie sądzę, żeby mógł często grać takie turnieje żeby utrzymać swoją pozycję. Podobnie jak z Federerem, który jest doganiany, Ferrer też już bezkarnie nie spuszcza łomotu Del Potro czy Berdychowi.
Krzysztof: Ferrer na pewno zrobi swoje na kortach ziemnych, ciekawe jak jego dyspozycja będzie wyglądała w Australii. Zobaczymy, na pewno Aussie Open zapowiada się niezwykle ciekawie. Oby tym razem zabrakło dramatycznego „how many times?”.
Nathii: Odkrycia i postępy. Stanislas Wawrinka jako najlepszy Szwajcar… OK…
Krzysztof: Na pewno największy postęp zrobił Wawrinka. Szkoda jego porażek z Djokoviciem na AO i USO. Był bardzo blisko. Będę się upierał, że zagrał fantastyczny tenis w meczu z Murrayem w Nowym Jorku. Co do odkrycia to chyba Vasek Pospisil. Półfinał w Montrealu, a był przecież bliski pokonania „rodaka” – Milosa Raonicia. Pod koniec sezonu doszedł jeszcze do półfinału w Bazylei, gdzie przegrał w 3 setach z Federerem.
Nathii: Warto wspomnieć też o Portugalczyku Joao Sousie, zwłaszcza że fani tenisa w Polsce mieli okazję go oglądać u nas kilka razy na żywo w zawodach niższej rangi. A na koniec sezonu wygrał turniej ATP w Kuala Lumpur.
Krzysztof: Racja, miał bardzo dobry sezon, duży skok w rankingu w porównaniu do poprzedniego sezonu, tyle że za odkrycie go chyba uznać nie możemy.
Nathii: No to nasze odkrycie z Tenis Love, Karen Kaczanow. Pisaliśmy o nim w maju przy okazji turnieju juniorskiego, a on na koniec sezonu po świetnym występie osiągnął ćwierćfinał w Moskwie.
Krzysztof: O, to zgoda. Ale co do Sousy, to prędzej Hiszpan Pablo Carreno-Busta. Podobną sytuację do Sousy miał Delbonis. Też w tym sezonie mocno przypunktował, ale wcześniej już na światowych kortach widywany.
Nathii: Do tego całkiem ładnie zapowiada się Nick Kyrgios. Nie ufam Australijczykom, którzy wygrywają tylko na własnej ziemi, ale Nick wygrał mecz na Roland Garros i zdobył trochę punktów w amerykańskich challengerach. Jest najwyżej klasyfikowanym nastolatkiem.
Delbonis nie wygrał żadnego turnieju w przeciwieństwie do Sousy. No, ale pokonał Federera i niewątpliwie poprawił swój poziom tenisowy.
Uwielbiam historię Carreno-Busty. Sporo go oglądałam w challengerach w 2011… jako nastolatek awansował prawie do setki i wydawało się, że Hiszpania będzie miała następcę może nie Nadala, co np. Ferrera. Tenisista doznał jednak przepukliny, poddał się operacji i długotrwałej rehabilitacji, a w tym sezonie przebijał się od eliminacji do futuresów aż do… które on tam ma miejsce?
Krzysztof: 64. Aaa to przepraszam. To nie Sousa zrobił taki olbrzymi skok w rankingu tylko właśnie Carreno-Busta. Był nominowany do nagrody ATP za największy progres.
Nathii: Borykał się też z problemami finansowymi, np. nie stać go było na wyjazd na turniej do Chorwacji. Przy czym wymowa tego jest o wiele mniej dramatyczna niż gdyby dotyczyła Polaka, bo w Hiszpanii jest mnóstwo futuresów, praktycznie jakiś toczy się co tydzień… no i sobie tych punktów tam nabił bez problemu, tyle że nie zwiedził sobie kraju nad Adriatykiem, ale punktowo nie ucierpiał, a finansowo oszczędził 😉 .
Tak, Carreno Busta całkowicie zasługuje na tę nagrodę. Myślę, że w przyszłym roku wywalczy jakiś tytuł na mączce, np. w Casablance.
No i jest jeszcze dwóch gości nieco pod radarem, może przez to, że skończyli 20 lat i nie rozpatruje się ich już jako nastolatków. Jiri Vesely i Dominic Thiem.
Krzysztof: Thiem zrobił na mnie bardzo duże wrażenie w turnieju w rodzinnej Austrii. Rozegrał świetne mecze z Melzerem i Kohlschreiberem, ale pamiętam wtedy rozmowę z Tobą i Twoje słowa, że to zawodnik jednego turnieju.
Nathii: Chyba jednak cofam te słowa, bo zawodnik się rozwija i był mocny w challengerach w końcówce sezonu. Bałam się, że z Thiema wyjdzie taki drugi Haider-Maurer, ale na razie warto mu się przyglądać. A chłopak trenuje razem z Gulbisem. Thiem w Wiedniu wygrał z Gimeno Traverem i Pospisilem. Faktycznie, najlepiej mu idzie w Austrii . No ale awansował z miejsca ok. 400 na 121 w ciągu sezonu.
Krzysztof: Z weteranów, którzy odzyskali swoją formę w tym roku to wskazałbym jako pierwszego Tursunowa. Nie wierzyłem w te jego zwycięstwa, ale uzbierał ich pod koniec sezonu sporo. W jednym z wywiadów podkreślał, że nie można skreślać starszych tenisistów, czego najlepszym przykładem miał być on czy Tommy Haas. Nie można zapominać o Robredo.
Nathii: Dima ma fajny, ofensywny styl. Dobrze by było dla tenisa, żeby jeszcze trochę pograł na tym poziomie, podobnie zresztą jak i Stepanek. Oglądanie takich zawodników jest trochę jak przyglądanie się kurczącej się populacji niedźwiedzi polarnych w okolicy koła podbiegunowego – z uwagi na topnienie lodów.
Krzysztof: Pamiętam, że Robredo zatrzymał fantastyczną passę zwycięstw Fogniniego.
Nathii: Robredo też gra fajny tenis, szybko, po kierunkach. Takich Hiszpanów to ja chętnie oglądam. Tuż przed kontuzją chodził jeszcze częściej do siatki (nie wiem, może chciał skracać wymiany z powodu bólu). Niech sobie jeszcze w zdrowiu pogra.
Krzysztof: Tak jest. To może teraz coś o Polakach?
Nathii: Jerzy Janowicz nie zaskoczył mnie w sumie niczym. Takiego sezonu oczekiwałam. Spodziewałam się, że będzie jakiś tytuł, no ale był półfinał Wimbledonu, to jeszcze lepiej. Najtrudniej było wejść do tej trzydziestki. Teraz jest rozstawienie, łatwi przeciwnicy w pierwszych rundach, nic tylko gromadzić punkty.
Krzysztof: Byłem przekonany, że prędko nie będę świadkiem takiej sytuacji, iż będziemy mieli w ćwierćfinale Wielkiego Szlema dwóch Polaków ale jednak. Pomogła drabinka, pomogła ta dziwna trawa, która wyeliminowała wysoko rozstawionych zawodników już w pierwszych rundach. Ale poza tym to sezon Kubota należałoby przemilczeć.
Nathii: No nie sądziłam że kiedykolwiek dożyję takiej sytuacji, serio. A pan Bohdan Tomaszewski to może i nawet przez chwilę myślał, że to jakiś rok 1937-39 kiedy nasi tak sobie dobrze radzili w szlemach.
Krzysztof: Poza tym chyba oczekiwaliśmy od Janowicza trochę więcej. Były duże apetyty, ale kilka lat temu mogliśmy tylko pomarzyć, że Polak będzie walczył jak równy z równym z Nadalem, czy Federerem. Było też wielkie wydarzenie w historii polskiego tenisa, czyli ten baraż z Australią. Szkoda, że zakończył się jak zakończył. Może byłoby inaczej, gdyby nie kontuzja Jerzego. Nie ma już co gdybać, trzeba teraz zwyciężyć z Rosją, a nie będzie to łatwe zadanie…
Nathii: Uważam w przeciwieństwie do Ciebie, że to nie jest trudny rywal, przy założeniu, że będzie trwał konflikt w rosyjskiej federacji. Jużny ostatnio się wykłócał publicznie z Kafielnikowem. Okazało się, że to Jużny z własnych pieniędzy finansował wyjazdy juniorów.
Krzysztof: Jużny i tak w poprzednich meczach Davis Cup nie brał udziału.
Nathii: No właśnie, więc pewnie zagra Donskoj i Kuzniecow (albo nawet i nie oni)
Krzysztof: Tursunow i ciekawe kto jeszcze. W każdym razie Rosjanie zagrają u siebie. Debel jaki by nie wystawili jest na straconej pozycji, ale ciekawe kogo wystawią w singlu. Do tego meczu jeszcze trochę czasu, oni mają zdecydowanie większe pole do manewru, u nas wypadnięcie Janowicza (tak jak w przypadku z Australią) może zadecydować.
Nathii: Gdyby zagrał Janowicz (a jego tata mówi że plotki o wypięciu się na kadrę to jakieś dziennikarskie głupoty… trudno mi było uwierzyć w te pogłoski, pisałam zresztą o tym na naszym Twitterze) i do tego nasz debelek, to jak najbardziej możemy wygrać.
I tym sposobem dochodzimy do Michała Przysiężnego. Którego też swobodnie można rozpatrywać w globalnych kategoriach „największy postęp”. Michał już kiedyś grał w głównym tourze ale bez sukcesów. Potem przyszły kontuzje i wypadł znów do futuresów. A teraz wrócił i zanotował kilka dobrych wyników, np. półfinał Petersburga czy wygrana z Verdasco w Walencji. Sprowokował też swoją grą Fabio Fogniniego do jednego z „ciekawszych” zachowań sezonu:
Krzysztof: To prawda. Sezon Michał może zaliczyć do jak najbardziej udanych. Chwilami brakowało szczęścia, czasami koncentracji i te wyniki byłyby lepsze, ale nie możemy narzekać. Dobry występ w Paryżu, przebrnął przez kwalifikacje w RG, na Wimbledonie. Na USO już nie musiał, ale trafił dość niefortunnie i odpadł szybko.
Nathii: Na początku przyszłego sezonu nie broni tak wielu punktów (poza wygranym challengerem w Bergamo) więc bardzo prawdopodobne że poprawi swój najwyższy ranking
Matka i Fryta – sezon nie szczytowy, ale lepszy od poprzedniego, bo zagrali w Masters. No i nie wiem, o czym jeszcze nie powiedzieliśmy…
Krzysztof: Co do Przysiężnego to liczymy jeszcze na dobre losowanie na AO.
Nathii: … którego to losowania życzymy również innym naszym reprezentantom z touru męskiego i kobiecego 😉