Zakopane, piękno Tatr i cały świat

Wyspa Karpathos – odkrywamy nieznane

Karpathos, mała urocza wysepka

Karpathos to piękna dziewicza wyspa, położona w południowej części Dodekanezu, kusi dzikimi i mało znanymi plażami, a piękne tradycyjne wioski umiejscowione na zboczach wzgórz, przyciągają swoją autentycznością.  

Wylot z Warszawy

Z Warszawy wylatujemy 20 października, z międzylądowaniem w Atenach podróż nasza trwa zaledwie kilka godzin. Lot przebiega bezproblemowo, a świetna pogoda gwarantuje wspaniałe widoki z samolotu. Na poniższych zdjęciach, Warszawa uchwycona z samolotu. 

Wysepka jest niewielka, mierzy zaledwie 60 kilometrów długości i kilka kilometrów szerokości. Na Karpathos w okresie letnim wieje porywisty wiatr, dlatego miłośnicy windsurfingu mają tutaj swój raj. Wiatr zwany jako Meltemi, to najsilniejszy wiatr, którego prędkość sięga nawet 40 węzłów. W październiku jest nieco słabszy, dlatego jest bardziej przyjazny dla początkujących i średnio zaawansowanych surferów.

Karpathos – przylot. 

Na miejscu jesteśmy po godzinie 18 czasu lokalnego. Lotnisko jakby wymarłe, jedno czynne okienko to wypożyczalnia samochodów. Podpisujemy stosowne dokumenty i na parkingu odbieramy samochód Citroen C1. 

Wynajęty domek znajduje się na wzgórzu w pobliżu lotniska. Właściciel domku, to bardzo sympatyczny pan, który mieszka na pierwszym piętrze. Do dyspozycji mamy komfortowe mieszkanie, z dwoma sypialniami, łazienką i dużą kuchnią z salonem. W kuchni ekspres do kawy, herbata, miód, jogurt i pyszne ciasteczka. W rezultacie cały parter mamy dla siebie.

Na zewnątrz rozciąga się duży taras z ogrodem z pięknym widokiem na morze. Poranki są tutaj magiczne, dlatego poranna kawa i śniadanie w takim miejscu smakuje wyśmienicie.

Pigadia-stolica wyspy

Późno wieczorem jedziemy do Pigadii, stolicy wyspy Karpathos. W pierwszej kolejności zaopatrujemy się w artykuły spożywcze, w jedynym otwartym i najdroższym sklepie. Z pewnością już tutaj nie przyjdziemy. Następnie udajemy się na wieczorny spacer.

Pigadia to największe miasto położone w południowo-wschodniej części Karpathos z głównym jego portem. Na stałe zamieszkuje tu około 2500 tysiąca osób. W ostatnich latach ze Stanów Zjednoczonych i Australii powrócili mieszkańcy wyspy. Zarobione pieniądze zainwestowali przede wszystkim w budowę apartamentów i Villi, dlatego na wyspie zaczyna kwitnąć turystyka. 

W centrum Pigadii, znajduje się mnóstwo klimatycznych restauracji, tawern i klubów. Bez wątpienia miasteczko wieczorową porą wygląda bardzo uroczo, rozświetlone tysiącem światełek przyciąga turystów. 

Oprócz zatłoczonych miejscowości są małe wioski rybackie, do których masowa turystyka jeszcze nie dotarła, dzięki czemu można tutaj spokojnie wypocząć.

Karpathos

Plaża Diakoftis Beach

Wybrzeże wyspy jest bardzo urozmaicone. Na południu plaże są dzikie i przede wszystkim opustoszałe. Plaża Diakoftis Beach znajduje się niedaleko lotniska. Dotarcie do niej wymaga trochę wysiłku, zwłaszcza na piechotę. Jedziemy szutrową drogą, wzdłuż pasa startowego. Plaża podzielona jest na dwie mniejsze, skrawkiem lądu. Krystalicznie czysta woda o turkusowym kolorze, mięciutki piasek, cisza i spokój to bez wątpienia, super miejsce na wypoczynek. Na plaży jesteśmy sami, no dobra…. są jeszcze wszędobylskie kozy.

Druga plaża jest lekko żwirowa, tam sprytnie ukryła się para nudystów. Infrastruktura praktycznie tutaj nie istnieje, w pełnym sezonie otwarty jest jedyny bar. Jest nie tylko jedną z najpiękniejszych plaż, ale jedną z najspokojniejszych dzikich plaż na wybrzeżu. Dodatkową atrakcją przebywania na plaży, jest możliwość oglądania samolotów podchodzących do lądowania.

Karpathos

Arkasa 

Po plażowaniu jedziemy do Arkasy, mamy ochotę na coś dobrego. Może to być rybka, owoce morza i grecka sałatka. Niestety o tej porze roku, czynna jest tylko jedna tawerna, w której możemy zamówić grecką sałatkę i souvlaki. No cóż, tak będzie raczej wszędzie, więc nie możemy wybrzydzać. 

Arkasa to największe starożytne miasto, leżące po zachodniej stronie wyspy, zamieszkuje je około 600 osób. Do dziś można zobaczyć pozostałości starożytnego Akropolu. Spacerujemy po brukowanych wąskich uliczkach, gdzie w większości domy są białe z niebieskimi okiennicami. Nie brakuje tutaj kotów, które wyglądają na zaniedbane i opuszczone. Są jednak notorycznie dokarmiane i pomimo słabego wyglądu jest im na wyspie bardzo dobrze. Grecy twierdzą, że są pożyteczne, bo zjadają wszelkie robactwo. 

Jednym z najważniejszych zabytków w Arkasie, jest bizantyjska świątynia Ag. Anastasia z pięknie zachowaną mozaiką na podłodze. 

Południowe wybrzeże

Następnego dnia zwiedzamy południową część wybrzeża. Będąc tutaj przydadzą się pełne buty, bo brzeg jest poszarpany i trudno dostępny. Z pewnością warto zatrzymać się przy kaplicy prawosławnej z charakterystycznym dzwonkiem. Stromym zejściem udajemy się na plażę Agios Teodoros Beach. Plaża jest z drobnymi kamyczkami o miękkim podłożu, w którym bardzo szybko się zapadamy. 

W związku z tym jedziemy do nadmorskiej osady Finiki. Osada powstała dzięki lokalnym rybakom. 

Karpathos

Finiki, malownicza wioska rybacka

Finiki do roku 1900 była niegdyś głównym portem handlowym na Karpathos. W porcie stoją drewniane kolorowe łodzie, które są ozdobą całej wioski oraz pomnik Posejdona. Tuż obok portu znajduje się piaszczysta plaża, ze słomianymi zadaszeniami i leżakami. Podczas naszego pobytu były właśnie demontowane.

Na głównym placu, stoi pomnik zwany Immacolata, przedstawia on siedmiu greckich bohaterów, siedzących w małym statku. W 1945 roku, płynęli oni stąd do Egiptu w Aleksandrii, ogłaszając greckiemu rządowi wspaniałe wieści o odzyskanej wolności, po 5-ciu wiekach obcych rządów. Niemieckie wojska okupacyjne opuściły wyspę, a mieszkańcy aresztowali włoską straż i 5 października ogłosili wyzwolenie wyspy.

Nad portem na szczycie wzgórza znajduje się urocza kapliczka Agios Nikolaos, która czuwa nad Finiki. Można do niej podejść, schodami z miasteczka. Ze szczytu rozpościerają się piękne widoki na osadę i morze.

W samej osadzie znajduje się kilka tawern, które oferują świeże ryby i owoce morza. Tym razem nie tak jak poprzednio, możemy smakować rybkę i kalmary. Panuje tu niesamowity spokój i cisza, przez co klimat tego miasteczka jest niewątpliwie uroczy. Wracając do domu, podjeżdżamy na plażę Argila Potamos. Plaża różni się od innych tym, że występują na niej piękne formacje skalne wyrzeźbione z piasku.

Finiki

Wschodnie wybrzeże

Wschodnie wybrzeże, to najpiękniejsza część wyspy, w wyniku urozmaiconej rzeźby terenu. Jest bardzo zielone w porównaniu do południowego wybrzeża i porośnięte lasami piniowymi. Po drodze, zatrzymujemy się w kilku interesujących miejscach. Z pewnością jednym z nich, jest stojący blisko drogi niewielki prawosławny kościół z dzwonnicą.

Następnie drogą wijącą się niczym serpentyna, zjeżdżamy na plażę Kyra Panagia. Dla osób cierpiących na zaburzenia lokomocyjne, polecamy częste przystanki. 

Plaża Kyra Panagia 

Kyra Panagia to wioska, która oferuje piękną piaszczystą plażę, oraz pełną infrastrukturę od miejsc noclegowych, restauracji po minimarket. Plaża jest imponująca, wciśnięta pomiędzy wysokie klify i sosny. Turkusowy kolor wody, cudownie kontrastuje z jasnym piaskiem na plaży. W pełnym sezonie można tutaj wypożyczyć leżak i schować się pod parasolem.

Dziś tutaj hula jedynie wiatr, a miejsce to przypomina wymarłe miasteczko. Tradycyjne białe domy z niebieskimi okiennicami świecą pustką. Na zboczach wzgórza stoi biały kościółek z czerwoną kopułą. Zaraz za nim biegnie ścieżka w głąb lasu. Przejście jest ogrodzone, więc zmuszona jestem zawrócić, ale warto było tutaj przyjść dla tych widoków.

Karpathos

Zwiedzanie Pigadii 

Późnym popołudniem zwiedzamy Pigadię, stolicę Karpathos. Idziemy nadmorską promenadą, przy której znajdują się kafejki i restauracje. W porcie cumują kolorowe łodzie. Nad portem, wznoszą się ruiny starożytnego akropolu, a w ich pobliżu stoją dwie kaplice. Jedna z nich na dolnym tarasie ulokowana została wraz z cmentarzem, natomiast druga kaplica wznosi się nieco wyżej, podejście do niej jest dosyć strome. 

Zwiedzając Pigadię, na każdym kroku towarzyszą nam koty. Na wyspie jest ich bardzo dużo, są drobniejsze od kotów z Polski i wyglądają na bardzo wychudzone. Kupuję więc puszkę z kocim jedzeniem i karmię głodomory. Smutne to ich życie, chociaż z tego, co mówią tubylcy, to wcale nie mają tak źle.  

Następnie idziemy na obiadokolację do restauracji La Mirage w centrum Pigadii. Świetna obsługa, rozsądne ceny, a przede wszystkim smaczne jedzenie. Zamawiamy oczywiście regionalne specjały. To jest zapewne miejsce, do którego z chęcią powrócę. Żona właściciela pochodzi z Katowic, przy kolejnej wizycie w tawernie mieliśmy okazję ją poznać. Oboje to bardzo sympatyczni ludzie.  

Karpathos

Karpathos

Othos najwyżej położona wioska na Karpathos

Kolejnego dnia jedziemy do najwyżej położonej wioski na wyspie. Po drodze mijamy położone na wzgórzach małe kapliczki. Othos leży na zboczach wzgórza na wysokości 500 m n.p.m. tuż pod szczytem Kali Limni, słynie z wypiekanego chleba i słodkiego czerwonego wina. Większość domów jest tutaj w kolorze kremowym z czerwoną dachówką. Wyspa Karpathos pozbawiona jest zabytków, ale piękne kościoły i kaplice nadrabiają ich braki. W Othos znajduje się piękny kościół, ruiny wiatraków oraz Muzeum Folkloru. W związku z tym, że wnętrze kościoła jest zamknięte, kościół zwiedzamy jedynie z zewnątrz. 

Apella Beach

Dalej jedziemy w kierunku wybrzeża na plażę Apella. Dojazd do plaży jest obłędny. Droga wiedzie przez las piniowy, serpentyną w dół, na którą co jakiś czas spadają kamienie, dlatego należy bardzo uważać. Lawiniska które miały tutaj miejsce, zniszczyły niejeden kawałek drogi. Wiele jest plaż, do których turysta nie dociera. Schowane są pomiędzy górami i praktycznie dojazd do nich jest niemożliwy.

Zatrzymujemy się w okazałym miejscu, aby zrobić kilka zdjęć. Wysiadam z samochodu i nagle dopada mnie świeży i orzeźwiający zapach lasu i ziół. To zapach którego nigdy nie zapomnę. Wyspa w tym miejscu jest jeszcze bardzo mało zaludniona, dlatego możemy delektować się jego pięknym naturalnym zapachem.

Dojeżdżamy do plaży Apella beach. Na niewielkim wzgórzu zostawiamy samochód. Schodkami pomiędzy skałami schodzimy nad brzeg morza. Plaża jest zwinięta w malowniczą zatoczkę, a drzewa piniowe które ją otaczają, tworzą piękną scenerię. Morze jest lazurowe i niewiarygodnie czyste. To bez wątpienia raj na ziemi, cisza, spokój, żyć nie umierać. Nie istnieje tutaj żadna działalność turystyczna, nie ma miejsc noclegowych, tavern i wypożyczalni. Jest kilka leżaków, schowanych między skałami. 

Na zboczach wzgórza, tuż nad brzegiem morza ciągnie się ścieżka, która wiedzie na koniec wzniesienia. Przejście jest bardzo imponujące, bo ciągnie się tuż nad brzegiem skarpy. Na jej końcu można dostrzec trudno dostępną plaże. 

Karpathos

Nikolaos Beach

Skoro już zwiedzamy wschodnie wybrzeże, jedziemy 12 km na północny wschód na plażę Nikolaos Beach. Plaża jest urocza, ale tutaj już jest pełna infrastruktura. Pensjonaty, wypożyczalnie i kilka tawern, które zapewne w sezonie kuszą pysznymi rybkami. Ta malownicza żwirowa plaża z krystalicznie czystą wodą, jest otoczona imponującymi górami, przez co chroniona jest przed silnymi wiatrami. Nad brzegiem morza leżą olbrzymie głazy, dzieląc jedną wielką plażę na dwie mniejsze.

Idziemy wzdłuż morza, oprócz nas jest kilku robotników, którzy pracują przy budowie domu.

Lefkos Beach

O zachodzie słońca jedziemy na zachodnią stronę wybrzeża na plażę Lefkos Beach. Droga jest pięknie widokowa, a krajobraz zatopiony słońcu. Lefoks to maleńki kurort z trzema zatokami. Wszędzie pusto, cicho, ciekawe jak wygląda to miejsce w pełnym sezonie? Plaża jest piękna, szeroka i piaszczysta, dlatego nie możemy sobie odmówić tej przyjemności i korzystamy z uroków pięknej słonecznej pogody. Niewątpliwie to była niesamowita chwila, można było sobie zanucić piosenkę, „Oprócz błękitnego nieba, nic do szczęścia nam nie trzeba”.

Zaglądamy do pobliskiej tawerny, ale nie ma w niej nikogo. Właściciel restauracji informuje nas, że praktycznie ma już zamknięte, ale za odpowiednią kwotę, może nam przygotować dużą rybę z grecką sałatką. Oczywiście zgadzamy się i już za pół godzinki rozkoszujemy się przepyszną rybą z frytkami i sałatką grecką. O piwie już nie wspomnę. 

Plażowanie i odpoczynek

W południe wybieramy się na pobliską plażę Diakoftis Beach. To plaża położona blisko pasa startowego, pisałam o niej drugiego dnia pobytu. Dzisiaj trochę wieje, ale wiatr wcale nie przeszkadza w kąpielach słonecznych. Zapuszczam się w głąb zatoki, gdzie fale sięgają kilku metrów. Ciekawie musi tutaj być kiedy jest sztorm. Kozy regularnie odwiedzają to miejsce, pewnie mają tutaj swoje smakołyki. 

W drodze powrotnej zwiedzamy wybrzeże, które rozciąga się blisko naszej miejscówki. Znajduje się tutaj plaża Karpouzaki Beach, która przez ciekawe formacje skalne przyciąga turystów, a zwłaszcza nudystów. Wieczorem już tradycyjnie, jedziemy na pyszną obiadokolację do tawerny w Pigadii.

Weekend pod znakiem greckich miasteczek

Dla takich wschodów słońca warto wstać przed 7 rano. Widok z naszego domku zapiera dech w piersiach. Ruszamy dość wcześnie rano, bo przed nami sporo zwiedzania.

Przejeżdżamy przez Arkasę, miasteczko które wygląda dzisiaj zupełnie inaczej, niż widzieliśmy je kilka dni wcześniej. To wszystko przez inny kąt padającego słońca. Na zboczach wzgórza usytuowane są biało-niebiesko-kremowe zabudowania. W wąskich uliczkach plątają się koty, inne zaś wygrzewają się w słoneczku. To taki tradycyjny grecki obrazek. 

Mesochori ze wspaniałym widokiem na morze. 

Dalej jedziemy do Mesochori, pięknej wioski oddalonej o 34 km od stolicy Karpathos. Wioska położona jest na zboczach wzgórza i jak większość innych, ma tradycyjny charakter. Biało-kremowe domy, wąskie alejki, tworzą wspaniałą scenerię. Schodzimy na rozległy plac, na którym stoi bizantyjski kościół Agia Irini z pięknymi freskami. Rozpościerają się stąd niesamowite widoki na całe wybrzeże, oraz miasteczko. Mieszkańcy wioski nie mają tutaj lekko, podejścia są dość strome, a zejścia również nie należą do łatwych. Znajduje się tutaj jeszcze kilka innych kościołów, które warto zobaczyć, między innymi Kościół Matki Boskiej, Kościół Agios Ioannis. 

Kolejnym punktem dzisiejszego zwiedzania jest Olympos, miasteczko leży w północnej części wyspy. Droga do niego jest niezwykle spektakularna,  wąska i ciągnie się przez wysokie góry. Mijamy urwiska i przepaście strome, jedziemy tuż nad półkami skalnymi, z których spadają wielkie głazy na drogę.

Karpathos

Malownicza miejscowość Olympos. 

Olympos to najbardziej wysunięte miasteczko na północ, na wyspie Karpathos. Wyspa była niegdyś częstym celem piratów, a najbardziej wówczas ucierpiały miejscowości położone blisko wybrzeża. Dlatego Olympos zostało zbudowane na górze Proroka Eliasza, pomiędzy dwoma szczytami na wysokości około 300 m n.p.m. Mieszkańcy musieli się zmagać z silnymi wiatrami i innymi przeciwnościami losu, ale mimo wszystko czuli się tutaj bezpieczni. Piraci nie zawracali sobie głowy, miasteczkami położonymi wysoko w górach. 

Olympos niegdyś było niemal odcięte od reszty wyspy, trudno było dotrzeć do tego wyjątkowego miejsca. Dopiero po zbudowaniu nowej asfaltowej drogi, otworzyło się na turystykę. W związku z tym zaczęli się tutaj pojawiać pierwsi turyści, którzy chcieli poznać historyczną atmosferę i autentyczność tego miasta. 

To miejsce gdzie zatrzymał się czas, ludzie są tutaj autentyczni, a kobiety do dzisiaj chodzą w tradycyjnych strojach. Domy również zachowały swój tradycyjny kolor, są białe z kolorowymi okiennicami. Bez wątpienia warto poplątać się po wąskich uliczkach i stromych schodach.

Docieramy do małego placu, gdzie znajduje się największy historyczny kościół NMP. Prawdopodobnie ambona w kościele jest w całości złocona, a ściany udekorowane są reprodukcjami scen biblijnych. We wiosce znajduje się malutka szkoła, obecnie chodzi do niej zaledwie trójka dzieci. Oczywiście jak we wszystkich poprzednich wioskach jest tutaj mnóstwo kotów. Są one jednak dużo bardziej zadbane, widać że mają tutaj dobrze, zapewne ze względu na większą ilość turystów.  

Karpathos

 

Niespodziewane spotkanie

Poniżej kościoła tubylcy świętują zakończenie sezonu, połączone z urodzinami jednego z greków. Z daleka czuć grillowane mięso i donośny śpiew melodii greckich. Z pewnością nigdy bym nie przypuszczała, że mogę spotkać tutaj zakopiańczyków. A jednak… Na głównym placu pod kościołem rozpoznaję znajome twarze. Moje zdziwienie jest tym większe, że jest to brat słynnego Andrzeja Bargiela, który jest tutaj z rodziną i ze znajomymi. Wierzyć się nie chce, bo przecież wyspa jest totalnie wyludniona, jednak idealna dla osób wspinających się po skałach. I z pewnością to był podstawowy powód ich pobytu na wyspie. 

Na Karpathos wspinanie rośnie w siłę. Polecam stronę o wspinaniu się na wyspie Karpathos. https://www.climbingkarpathos.com/aktualnosci

Życie na Olympos

Prawie każdy skrawek ziemi jest tutaj wykorzystany pod uprawy. Głównie jednak pola zlokalizowane były poza Olympos, w pobliskim Avlonie leżącym w żyznej dolinie. Jej mieszkańcy specjalizowali się w uprawach pszenicy i jęczmienia, które po zebraniu i oczyszczeniu transportowano do Olympos, gdzie mielono je w wiatrakach. Obecnie miejsce to nie ma już istotnego znaczenia w produkcji rolnej. Mieszkańcy wyprowadzają się, a pola zmieniają się w nieużytki. Olympos zamieszkuje zaledwie 300 osób, trudniących się głównie hodowlą i uprawą, ale z roku na rok wioska coraz bardziej się wyludnia.

Być może się to zmieni, jak jej mieszkańcy zaczną żyć z turystyki, ale czy wtedy nie zmieni się autentyczny klimat miasteczka?

Na wzgórzu, z którego rozpościera się piękna sceneria na całe miasteczko i wybrzeże, dawniej stały wiatraki. Podobno było ich aż 70, obecnie zostały tylko dwa, reszta popadła w ruinę. Oba zostały odnowione, a w jednym z nich na parterze mieści się niewielka tawerna. To z pewnością najbardziej znana wioska i obowiązkowe miejsce do zwiedzenia. Na Olympos znajduje się kilka ładnych kapliczek, umiejscowionych w pięknych sceneriach. 

Diafani, rybacka wioska

Z Olympos udajemy się piękną drogą do Diafani, miasteczka położonego w północno-wschodniej części wyspy Karpathos. Pośrodku zatoki znajduje się mały port, w którym zacumowanych jest kilka kolorowych łodzi rybackich. Można stąd również popłynąć do stolicy Karpathos, na wyspę Chalki, oraz Anafi. Tuż obok portu znajduje się, żwirowa plaża, dzisiaj pusta a wokół niej znajduje się kilka drzew tamaryszka. Nad brzegiem wzdłuż deptaku, znajduje się kilka restauracji i tawern które zapewne w sezonie kuszą regionalnymi potrawami. 

Poweekendowe zwiedzanie

Wyruszamy w kierunku plaży Achata Beach, tam, gdzie nasi znajomi wyznaczają nowe trasy wspinaczkowe.

Po drodze zwiedzamy Menetes, gdzie na jego wzgórzu stoi pomnik żołnierza, upamiętniający powstanie, które wybuchło 5 października 1944 r. przeciwko siłom okupacyjnym. Wówczas alianci wsparli mieszkańców wyspy i po 12 dniach walk wyzwolili Karpathos spod okupanta. W roku 1948r. wyspa Karpathos, wraz z  wyspami Dodekanezu, oficjalnie weszła w skład Grecji. 

Menetes to pięknie położone miasteczko wraz z piękną Świątynią, którą wzniesiono 1847 roku na szczycie klifu. Ze szczytu roztacza się fantastyczny widok na okolicę.

Znajduje się tutaj piękny cmentarz, który został wbudowany w zakręt drogi.

Plaża Achata Beach

Dojeżdżając do plaży Achata Beach, mijamy jeszcze kilka innych ślicznych zatoczek, ale dojazd do nich samochodem jest raczej niemożliwy. Plaża Achata położona jest na dziko pomiędzy wysokimi górami. Wiedzie do niej bardzo kręta drogą, ale to miejsce, które upodobali sobie wspinacze, więc jest często odwiedzana. Atutem skał jest ich wystawa północno-wschodnia, co daje możliwość wspinania się w cieniu.

Prawdopodobnie na Karpathos znajduje się około 250 dróg wspinaczkowych, poprowadzonych po różnorodnych formacjach skalnych. Na Karpathos znajduje się Kanion Iwona, który został tak nazwany na cześć Polki Iwony Buczek, która razem z klubem Stowarzyszenia Miłośników Gór, wyznaczała drogi wspinaczkowe na wyspie. 

Plaża jest kamienista, ale bardzo urokliwa, dlatego zostajemy tutaj do zachodu słońca. Przede wszystkim jest tutaj cisza i spokój. 

Wioska Aperi

Przed nami ostatnie dwa dni pobytu na wyspie. Zwiedzamy kilka miejsc, które przykuły naszą uwagę. Jednym z takich miejsc jest górska wioska Aperi, gdzie znajduje się grecki prawosławny kościół. Szlak rozpoczyna się w centrum miasteczka nieopodal kościoła. Dalej ścieżka prowadzi zboczem góry. Jest w bardzo dobrym stanie i wygląda jak szlak górski. Wnioskując, ktoś bardzo dokładnie się przyłożył, aby go zbudować. 

Po 15 minutach drogi, docieramy na szczyt, na jego końcu stoi biała niewielka kapliczka. Podczas, gdy zwiedzamy wnętrze kaplicy na zewnątrz słońce zachodzi za wzgórze. W kaplicy znajdują się piękne malowidła, oraz księga w której składam swoje podziękowanie, za możliwość bycia tutaj. Widoki są naprawdę obłędne. Wracając robi się dość chłodno, ale to najwyżej położona wioska na Karpathos. 

Ostatni dzień na Karpathos

Ostatniego dnia odpoczywamy na plaży, ale przede wszystkim korzystamy z kąpieli słonecznych. Na samą myśl, że w Polsce jest zimno, jeszcze bardziej doceniamy obecną chwilę. Jedziemy na wschodnie wybrzeże na plaże Apella Beach, na której już byliśmy poprzednio. Tym razem na plaży jest para z dzieckiem, oni również korzystają z uroków ciepłej aury. Po kilku godzinach łapania promyków słoneczka jedziemy w kierunku Pigadii. 

Chcemy zwiedzić jeszcze kilka kościołów, do których w większości można podjechać samochodem. Stoją samotne na wzgórzach, z których roztaczają się piękne widoki na całą okolicę i wybrzeże. Każda z nich jest inna, ale bez wątpienia piękna. Jedna z nich ulokowana jest na wzgórzu, i aby się do niej dostać, należy pokonać kilkanaście krętych schodów. Ze szczytu rozpościerają wspaniałe widoki na okolicę, a zapach drzew, krzewów rozpala moje zmysły. 

Po raz ostatni idziemy do naszej ulubionej restauracji La Mirage w Pigadii. Atmosfera jest tutaj urocza, aż chce się wracać. Kelner jak zwykle miło nas wita, jesteśmy dla niego stałymi klientami. Kiedy pojawimy się tam raz jeszcze na pewno go odwiedzimy. To ostatni dzień, ostatnia kolacja i spojrzenie na Pigadię. To były niesłychanie piękne dni. 

Jutro wracamy do szarej rzeczywistości,  gdzie czeka na nas spore ochłodzenie. Cóż trzeba powrócić w realia. 

Dziękuję za uwagę. Jeśli ktoś skusi się na wyjazd to oczywiście służę pomocą. 

Na zakończenie polecam krótki film. 

https://www.youtube.com/watch?v=Hh4iUHqDa5U&t=13s