Wywiad z Jakubem Kowalskim – rzecznikiem prasowym Pekao Szczecin Open

0
300

Wywiad z Jakubem Kowalskim – rzecznikiem prasowym Pekao Szczecin Open
Już 14 września rozpoczną się gry eliminacyjne szczecińskiego challengera – największego polskiego turnieju dla mężczyzn. Na temat ciekawostek turniejowych Tenis Love rozmawia z Jakubem Kowalskim, rzecznikiem prasowym turnieju i szefem biura prasowego.

Dlaczego żaden z Hiszpanów nigdy nie wygrał Pekao Szczecin Open? Przecież przez te wszystkie lata turnieju próbowali najwięksi z nich. W kuluarach się żartuje, że chciał u nas zagrać Rafael Nadal, ale wystraszył się klątwy.

– Klątwa nie miała tu nic do rzeczy, ale rzeczywiście w 2002 roku w Szczecinie chciał zagrać Rafael Nadal, wówczas zawodnik z okolic 350. miejsca ATP. Zażądał jednak za swój start zbyt pokaźnej sumy i – mówiąc krótko – nie było nas na niego stać, a poza tym kto wtedy słyszał o Hiszpanie… Mamy czyste sumienie, choć dzisiaj jest czego żałować. A klątwa? Przedziwny zbieg okoliczności, bo Hiszpanie to specjaliści od robót ziemnych i odwiedzają nas gromadnie, wielu było tutaj rozstawionych, ale zwycięstwa jakoś trafiają do innych.

Których tenisistów możemy się spodziewać w Szczecinie w tym roku? Na kogo warto zwrócić uwagę?

– Przyjedzie Pablo Andujar i może to właśnie on przełamie klątwę? Hiszpan wygrywał turnieje ATP, więc zna smak zwycięstwa. Był już w Szczecinie trzykrotnie (ostatnio w 2010), lecz urwał jedynie seta, ciekawe więc, czy „jedynka” przy nazwisku okaże się pomocna. Ale warto też z kortu centralnego pójść na boczne korty i popatrzeć na grających tam zawodników: może sława jeszcze przed nimi i odbija tam właśnie następca Nadala? Na kortach bocznych dzieje się wiele fascynujących rzeczy.

Czy są już jakieś przecieki dotyczące dzikich kart? Wiadomo – Jerzyk ma za wysoki ranking, żeby wystąpić, a Michał Przysiężny zgłosił się do turnieju ATP w Sankt Petersburgu. Ale co na przykład z Łukaszem Kubotem?

– „Dzikie karty” zostaną rozdysponowane, a ich ogłoszenie odbędzie się na konferencji prasowej 9 września w siedzibie Banku Peako SA.

Podobno Jerzy Janowicz pojawi się jednak na kortach przy ulicy Wojska Polskiego…

– Mamy plan, aby najlepszy polski obecnie tenisista – zresztą dwukrotny uczestnik naszego turnieju, rok temu był w ćwierćfinale – wystąpił w meczu pokazowym. Piątkowy wieczór 20 września zapowiada się ciekawie…

Jakie jeszcze atrakcje dla kibiców przewidzieli organizatorzy?

– Przede wszystkim jest to muzyczna strona turnieju, czyli wieczorne koncerty w namiocie festiwalowym, które zapowiadają się dobrze – wystąpi m.in. Natalia „Natu” Przybysz, współzałożycielka Sistars. A także pojawią się grający w tenisa artyści na dorocznym turnieju. Niespodzianką dla kibiców będzie też nowa aranżacja kortów, to trzeba zobaczyć!

W zeszłym roku finał oglądała chyba rekordowa liczba osób, bo mimo dostawionej dodatkowej trybuny, ludzie siedzieli nawet na schodach. Ponadto szczecinianie narzekali na straszliwy brak miejsc do parkowania. Czy w tym sezonie sytuacja ulegnie poprawie?

– Trybuny będą większe, zresztą praktycznie powiększamy je co roku, bo popularność turnieju wciąż rośnie! Wielkiego parkingu w willowej dzielnicy niestety nie wybudujemy, ale zachęcamy do spacerów, rowerów lub komunikacji miejskiej – na korty można przyjść na sportowo.

Ilu kibiców mogą pomieścić krzesełka na trybunie kortu głównego? Ile piłek zmieści się do Lexusa?

– Jak co roku, będzie stosowny konkurs, gdzie publiczność odpowiada na takie pytania. Zapraszamy wszystkich do udziału.

Czy będą przewidziane transmisje telewizyjne?

– Transmisji nie planujemy, choć obecność kamer gwarantuje wiele relacji z turnieju. Po głowie chodzi nam telewizyjna aktywność online, ale jeszcze nie w tym roku.

Eliminacje do Pekao Szczecin Open rozpoczną się 14 września. A kiedy tak naprawdę zaczyna się praca nad turniejem? Jakie są fazy przygotowań?

– Turniej organizuje się cały rok, trzy tygodnie przed imprezą zaczyna się czysto technicznie ujmowana jego budowa: stawianie trybun, wieszanie reklam, szykowanie obiektu. O szczegóły prosimy nie pytać, bo to know-how każdego organizatora imprez, a nasze jest tym cenniejsze, że turniej został swego czasu wybrany najlepszym na świecie.

Od jak dawna pełni Pan funkcję rzecznika prasowego i organizatora biura prasowego turnieju? Czy może się Pan podzielić ulubionym humorystycznym wspomnieniem związanym z imprezą?

– Biuro prasowe prowadzę od tak dawna, że już nie pamiętam – mam nadzieję, że to nie znaczy „zbyt długo”. Póki co wciąż we wrześniu chce mi się jechać do Szczecina, bo pochodzę z Warszawy, więc to musi być to coś. Zabawnych momentów było wiele, niektóre lepiej przemilczeć, ale wspomnijmy Davida Sancheza, który na zakończenie konferencji po finale w 2004 roku – jak na Hiszpana przystało, przegranym – zdjął swoje buty i podarował je nam żartując, że „podobno mamy tu jakąś kolekcję”. Chodziło o wystawiane wtedy publicznie legendarne buty Pete’a Samprasa.