Maria Szarapowa – Jak to zawsze bywa w latach nieparzystych, również i w tym roku Maria nie zrobiła wyjątku i nie zaczęła kolekcjonowania kolejnego karierowego Wielkiego Szlema. Ale – jak pokazał zwłaszcza French Open – chęci były. Umiejętności także, lecz gdy tylko na horyzoncie pojawiała się Serena, dyspozycja wystarczyła głównie na finały. A dalej – praktycznie do końca roku – kontuzja i w konsekwencji opieka nad biznesem. W międzyczasie dawała się fotografować w siłowni. Wydaje się, że Szarapową można nazwać tenisistką ”wygraną” (czy tam dla niektórych ”spełnioną”), ale ciągle w zakresie jej możliwości pozostaje poprawienie szlemowych statystyk. Jedyny problem w tym czy nie nabawiła się już kompleksu Sereny, który skutecznie pozbawi(ł)? ją motywacji.